Trwa remont Śluzy Żerań im. Tadeusza Tillingera, łączącej Kanał Żerański z Wisłą. Jest to jedyny tego typu obiekt w Polsce. Jako część tzw. Hydrowęzła Warszawskiego, utrzymuje ona w równowadze różnice poziomów wody w kanale i w rzece. Gdyby nie było śluzy, cały Kanał Żerański, a nawet Zalew Zegrzyński spłynąłby do Wisły.
Pomysłodawcą śluzy i Kanału Żerańskiego oraz ogólnie zagospodarowania zasobów wodnych wokół Warszawy był inżynier hydrotechnik Tadeusz Tillinger (1879-1955). Był on również autorem projektów wielu innych przedsięwzięć hydrotechnicznych, np. Kanału Węglowego, między Śląskiem a Bałtykiem czy tzw. Kanału Ulgi, który miał zabezpieczyć Wisłę przed wypłycaniem lub przed obniżaniem dna rzeki poprzez zmniejszanie prędkości przepływu wody. Kanał Ulgi czyli "ulżenia rzece" miał zaczynać się u ujścia Świdra, a kończyć w okolicach Nowego Dworu.
Pomysł zbudowania Kanału Żerańskiego i śluzy zrodził się jeszcze przed wojną. Realizacja projektu nastąpiła w latach 50. W momencie postawienia w Dębem zapory, przegradzającej wody Narwi w 1962 r. , korzystanie z drogi wodnej z Warszawy na Mazury stało się niemożliwe. W 1963 r. uruchomiono na Żeraniu śluzę, służącą wyrównywaniu poziomów wody. Poziom wody w porcie i w Kanale odpowiada piętrzeniu wody w Zalewie Zegrzyńskim. W Wiśle stany wody wahają się w zależności od naturalnych warunków atmosferycznych, ale z reguły są niższe niż w kanale. Oczywiście zdarzają się i odwrotne sytuacje, jak to miało miejsce ostatnio, w drugiej połowie marca. Przez kilka dni poziom wody w Wiśle był wyższy niż w kanale i wynosił 670 cm. Zwykle różnica poziomów wynosi 180 cm "na korzyść" Kanału Żerańskiego. Śluza Żerań, która podlega Warszawskiemu Inspektoratowi Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej musi powstrzymać napór wody i umożliwić żeglugę między Wisłą a Jeziorami Mazurskimi.
W latach 60. i 70. Kanał Żerański i śluza były intensywnie eksploatowane, jako najtańsza droga transportowa. Wykorzystywano tę drogę do transportu piachu i żwiru, pobieranego z dna Wisły, do zakładów Faelbet, produkujących prefabrykaty budowlane. Na początku lat 70. uruchomiono duże kopalnie żwiru nad Narwią, w rejonie Dzierżenina oraz w miejscowości Gnojno i stamtąd wodą dostarczano do Faelbetu.
W czasie rządów Edwarda Gierka, opowiada kierownik śluzy, Tomasz Skudniewski, tą drogą szły transporty zboża z Gdańska do elewatorów przy ul. Płochocińskiej. Próbowano również transportować drogą wodną wytwory socjalistycznego przemysłu. W latach 80. miał miejsce niechlubny epizod. Na barki załadowano 80 samochodów marki zastava 1100 P. Miały popłynąć z Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu do Gdańska. W drodze zdarzył się śródlądowy sztorm, barki zalała woda, auta zatonęły. Więcej już nie próbowano "spławiać" samochodów Wislą.
Obecnie Kanał Żerański i śluza nie są już tak często wykorzystywane w transporcie gospodarczym. Służą jeszcze do przewozów materiałów masowych. Przewozi się tędy kamień, używany do produkcji tzw. gabionów, czyli siatek wypełnionych kamieniem, stanowiących doskonały materiał w budownictwie wodnym.
Jednak największe znaczenie Śluza Żerań odgrywa w ruchu turystycznym. Śluza przepuszcza łodzie i statki płynące na Jezioro Zegrzyńskie i na Mazury. Kolejna droga wodna, jaka otwiera się przed żeglarzami dzięki Śluzie Żerań to droga na Jeziora Augustowskie. Są projekty, aby uruchomić drogę wodną na Niemen. Prowadzone są rozmowy z rządem Białorusi, w sprawie odbudowy zniszczonych śluz Kanału Augustowskiego, znajdujących się na terenie Białorusi. W perspektywie jest też uruchomienie drogi wodnej Wschód-Zachód, prowadzącej na Ukrainę. Wymagałoby to udrożnienia rzeki Bug, połączenia jej z Prypecią, którą można by popłynąć aż do Dniepru.
To są oczywiście śmiałe plany, które zwiększyłyby znakomicie ruch na Śluzie Żerań. Obecnie śluza otwierana jest prawie 1000 razy w roku. Dokładnie, jak podaje kierownik śluzy Tomasz Skudniewski, w roku 2004 było 750 śluzowań, w 2003 - 730. Jeszcze 20 lat temu, w latach 1986, 1987 było 3200 śluzowań rocznie. Czym tłumaczyć ten spadek turystycznego ruchu wodnego? Tomasz Skudniewski twierdzi, że ludzie wolą przewieźć łódkę samochodem nad Zalew Zegrzyński i być od razu na "wielkiej wodzie", mało komu chce się płynąć Wisłą i kanałem. A przecież płynięcie Wisłą i przeprawa przez śluzę też jest ciekawe.
Załoga Żerania jest przygotowana do śluzowania przez całą dobę ze względu na policję wodną i straż pożarną. Normalne śluzowanie odbywa się przepisowo od świtu do zmroku. Śluzowanie nocne jest możliwe, po uzgodnieniu z kierownikiem śluzy.
Jeśli na sygnalizatorze świetlnym pali się zielone światło, jednostka wodna - łódź czy statek może wpłynąć do długiej na 100 m i szerokiej na 12 m komory śluzy, ograniczonej dwoma wrotami. Zamykają się wrota, zamykają się zasuwy kanałów obiegowych. Łódka jest zamknięta w komorze. Operator śluzy idzie na wieżę, gdzie znajduje się sterownia. Zaczyna się doprowadzanie wody do komory. W momencie wyrównania się poziomów, wrota się otwierają, łódka może opuścić śluzę, na semaforze pojawia się znów zielone światło.
Co 5 lat, jak zapewnia kierownik nadzoru wodnego inż. Mirosław Lisowski, obowiązkowo odwadnia się komorę śluzy i dokonuje się jej przeglądu. Ostatnio okazało się, że potrzebny jest większy remont uszczelnień w śluzie. Co 20 lat dokonuje się wymiany drewnianych uszczelnień wrót. Te obecne pracowały około 20 lat i są lekko zużyte. Ale i współpracujące elementy okuć betonów również się zużyły. Przez lata woda nadwerężyła betonową konstrukcję. Te uszczelnienia nie były remontowane od nowości. Zostaną wymienione po raz pierwszy od momentu wybudowania śluzy, czyli od 1963 roku.
Komora śluzy została zamknięta, od strony Kanału Żerańskiego zamknięciem tzw. szpilkowym, a od strony Wisły belkami dwuteowymi, tzw. szandorami. Głęboka na 10 m komora musi być odwodniona, aby można było prowadzić prace remontowe. Remont przedłuża się z powodu niezwykle wysokiej wody w Wiśle w marcu. Zakończenie robót przewidziane jest najpóźniej na 20 kwietnia, wtedy też zacznie się sezon żeglugowy. Jedyna droga wodna z Warszawy na Mazury, odnowiona i wyremontowana zostanie otwarta i będzie służyć wodniakom.
Joanna Kiwilszo
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej