Szwed w Warszawie

Znowu Praga zdystansowała oryginalnością inicjatyw lewobrzeżną Warszawę. Na Szmulowiźnie, wśród starych kamienic pojawił się nowy, znaczący adres na kulturalnej mapie stolicy. To Fabryka Trzciny przy ulicy Otwockiej 14. Wbrew pozorom nie ma ona nic wspólnego z trzciną, lecz z osobą kompozytora Wojciecha Trzcińskiego, który w starej fabryce urządził nowoczesne centrum artystyczne, zachowując niepowtarzalny klimat praskich zabudowań.

Znowu Praga zdystansowała oryginalnością inicjatyw lewobrzeżną Warszawę. Na Szmulowiźnie, wśród starych kamienic pojawił się nowy, znaczący adres na kulturalnej mapie stolicy. To Fabryka Trzciny przy ulicy Otwockiej 14. Wbrew pozorom nie ma ona nic wspólnego z trzciną, lecz z osobą kompozytora Wojciecha Trzcińskiego, który w starej fabryce urządził nowoczesne centrum artystyczne, zachowując niepowtarzalny klimat praskich zabudowań.

Fabryka Trzciny to kompleks artystyczno - edukacyjny mieszczący się w gmachu fabrycznym, zbudowanym w 1916 r. Budynek pamięta czasy narodzin na Szmulkach drobnego przemysłu. Większość gruntów między Kawęczyńską a Radzymińską należała do Emila Brühla, który w końcu XIX w. postanowił rozparcelować swój majątek. Na wydzielonych działkach zaczęły powstawać zakłady rzemieślnicze i przemysłowe. Budynek przy Otwockiej 14 zwany był powszechnie „przetwórnią”. Mieściła się w nim początkowo wytwórnia marmolady, potem fabryka konserw, wreszcie zakłady Polskiego Przemysłu Gumowego (PPG), produkujące tenisówki zwane „pepegami”. Wzorem zachodnich krajów, gdzie takie industrialne przestrzenie zamienia się na miejsca kultury, Wojciech Trzciński, kompozytor, producent muzyczny i telewizyjny, a do niedawna również dyrektor artystyczny Programu 1 TVP oraz festiwali w Opolu i w Sopocie, odremontował i zaadaptował przetwórnię na miejsce imprez kulturalnych.

Wszyscy nuciliśmy takie przeboje autorstwa Wojciecha Trzcińskiego, jak „Małe tęsknoty”, wykonywane przez Krystynę Prońko czy „Pamiętam ciebie z tamtych lat” Krzysztofa Krawczyka. Wojciech Trzciński jest też pomysłodawcą i twórcą tak udanych programów, jak teleturniej „Jaka to melodia ?” czy „Elżbieta Penderecka zaprasza” oraz pamiętnych koncertów : „Zielono mi”, poświęconego twórczości Agnieszki Osieckiej i „O! Polskie piosenki”, z okazji 35-lecia Festiwalu w Opolu. Znając więc jego szczęśliwą rękę, wydaje się, że i to praskie przedsięwzięcie okaże się bardzo udane.

W skład Centrum Artystycznego przy ul. Otwockiej wchodzą m. in.: sala widowiskowa, sala klubowa, aula teatralna, sala wystawowa, pomieszczenia przeznaczone na projekcje filmowe, pokazy mody, sympozja, konferencje, szkolenia i imprezy okolicznościowe. Fabryka Trzciny to także wymarzona sceneria dla sesji zdjęciowych, filmów reklamowych i fabularnych, teledysków oraz programów telewizyjnych. Wyremontowane pomieszczenia liczą razem 2 tys. m2 powierzchni. Do dyspozycji gości są też 2 bary i strzeżony parking na 90 miejsc, położony w obrębie zabudowań kompleksu. Na remont czekają jeszcze stare oficyny, otaczające budynek główny. Znajdą tam dla siebie miejsce studia fotograficzne, pracownie plastyczne, warsztaty rękodzieła, m. in. ceramiki, tkactwa artystycznego, konserwacji mebli oraz pracownie i magazyny teatralne. Wielkim sukcesem jest to, że udało się skoncentrować w jednym miejscu różne rodzaje działalności artystycznej: plastykę, teatr, muzykę, miejsce spotkań z ciekawymi ludźmi, miejsce promocji współczesnych twórców. Pomysł Fabryki Trzciny oparty jest w dużym stopniu na sprawdzonym w latach 60. modelu działania klubów studenckich. Było tam miejsce i na muzykę, i na kabaret. Można tam było spotkać się z przyjaciółmi, pogadać. Każdy klub miał swoją niepowtarzalną atmosferę i taką ma również Fabryka Trzciny. Każda z sal odznacza się swoistym wystrojem i charakterem. Sala koncertowo - widowiskowa na 230 miejsc, zwana „Denaturatem”, wyposażona jest w duży bar o oryginalnym wystroju z 4 tys. butelek wypełnionych denaturatem!

Sala klubowa - „Piec” zawdzięcza swój wyjątkowy klimat zachowanym wiernie elementom starej fabryki. Pełno tam rur i zaworów. Ceglane ściany oplata pajęczyna kabli, ze stropu zwisają blaszane, fabryczne lampy. Głównym miejscem i ozdobą pomieszczenia jest piękny, stary piec, na którym występują zespoły muzyczne. Sala klubowa wyposażona jest ponadto w wygodne kanapy i skórzane fotele oraz bar, którego wystrój stanowią autentyczne, stare transformatory i liczniki elektryczne.

Dawne pomieszczenia magazynowe zostały zamienione na salę teatralno -widowiskową, zw. „Aulą”, której atutem jest piękny drewniany strop. Sala wystawowa, w której Klementyna Bocheńska prowadzi galerię wykorzystywana jest również na prezentacje multimedialne, pokazy mody, ekspozycje, happeningi i imprezy okolicznościowe.

Na piętrze znajduje się reprezentacyjna sala plenarna, zw. „Konferencyjną”. Była kiedyś zwyczajną halą fabryczną, dziś organizuje się tam konferencje, sympozja i szkolenia. W przylegającej do „Denaturatu” restauracji trwają jeszcze prace wykończeniowe. Podczas imprez wykorzystuje się ją jednak dla potrzeb cateringu.

W opisie Fabryki Trzciny nie można pominąć oryginalnych toalet. Wyposażenie ich przeniesiono wprost z wagonów PKP, tylko w tonacji nasyconego różu, są więc bardzo optymistycznym akcentem w fabrycznych wnętrzach. Wszystkie pomieszczenia łączą klatki schodowe i korytarze w surowym, fabrycznym klimacie. Mimo to, te ceglane mury mają swój urok i pasują do współczesnej sztuki.

Docenili to twórcy wielkiego polsko - francuskiego przedsięwzięcia, określonego mianem „Sezon polski we Francji - Nova Polska” i zorganizowali 19 kwietnia właśnie tu, w Fabryce Trzciny, konferencję prasową, poświęconą otwarciu tego sezonu. Obecni byli m. in. minister kultury Waldemar Dąbrowski i ambasador Francji w Polsce, Patrick Gautrat.

O sezonie mówili komisarze generalni z obu stron - Ryszard Kubiak i Guy Amsellem. Obaj podkreślali wielką skalę wydarzenia. Ta wielka prezentacja polskiej kultury we Francji trwać będzie od maja do grudnia tego roku. Novą Polskę gościć będzie 180 francuskich miast ; 480 instytucji i stowarzyszeń kulturalnych włączyło się w organizację ponad 600 wydarzeń. Przygotowano 200 wystaw, 200 koncertów, 50 przedstawień teatralnych, 50 pokazów filmowych, 70 seminariów i konferencji.

Celem sezonu jest przybliżenie francuskiej publiczności dokonań polskich twórców szczególnie ostatnich 15 lat. Chodzi o ukazanie przemian w kulturze polskiej po 1989 r., jej europejskiego charakteru. Francuzi znają i cenią znakomity polski teatr - gościć więc będą spektakle Lupy, Warlikowskiego i Jarzyny. Niezwykle ważne miejsce w programie sezonu zajmuje muzyka klasyczna i współczesna. Utwory Szymanowskiego, Góreckiego, Lutosławskiego i Pendereckiego wykonywane będą w wielu miastach Francji, zaś jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń Sezonu będzie swoisty hołd złożony Chopinowi - w Paryżu odtworzony zostanie jego ostatni koncert, zagrany w tym mieście w 1848 roku.

Jednym z głównych dążeń sezonu polskiego jest promocja młodych twórców - plastyków, reżyserów teatralnych i filmowych, muzyków, pisarzy i wszystkich tych, którzy stanowią przyszłość polskiej kultury. Do tej promocji młodych nawiązał minister Dąbrowski zauważając, że wchodzimy do Europy z nową energią. Nowa energia dzieje się też tu, na Pradze, dzielnicy z charakterem. Dowodem działania nowej energii jest powstawanie takich miejsc, jak Fabryka Trzciny. Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza, Ryszard Żółtaniecki tłumaczył, skąd wziął się pomysł zorganizowania konferencji prasowej z okazji sezonu polskiego we Francji na Starej Pradze, w dawnej fabryce. Po prostu, organizatorzy wiedzieli, że nie zaimponują Francuzom pięknymi pałacowymi wnętrzami, postanowili zatem pokazać ciekawy pomysł wykorzystania starego obiektu przemysłowego. Francuzi potrafią docenić takie miejsca, w końcu sami przebudowali gmach dworca kolejowego na siedzibę Muzeum d’Orsay.

Sezon polski we Francji to największe wspólne przedsięwzięcie Polski i Francji ostatnich 20 lat. Dobrze się stało, że zapoczątkowany został właśnie na Pradze, w Fabryce Trzciny. Wzorem Paryża i innych zachodnich miast powinniśmy bronić takich miejsc, jak praskie fabryki, magazyny, kamienice i oddawać je w użytkowanie ludziom kultury. Właśnie Praga, z jej niepowtarzalnym klimatem i atmosferą, bardzo się do tego nadaje.

Joanna Kiwilszo






Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

12402