Praga w Powstaniu Warszawskim 1944

Pomoc ze zrzutów

Powstańcza Praga wniosła również swój znaczący wkład w odbiór alianckich zrzutów do końca sierpnia 1944 roku.

Z odległego lotniska pod Brindisi startowały Lancastery i Halifaksy, niosące pomoc warszawskim powstańcom. Była ona jednak zdecydowanie zbyt mała, by uzupełnić braki uzbrojenia, amunicji i medykamentów, lecz jej znaczenie dla ducha walki i wytrwania w oporze jest ogromne, zarówno dla żołnierzy Armii Krajowej, jak też ludności cywilnej.

Odbywające się nocą zrzuty są realnym dowodem, że walczący z Niemcami "wolny świat" pamięta o walczącej Warszawie. Niemiecka artyleria i ckm-y przeciwlotnicze, zmasowanym ogniem zwalczały bohaterskie załogi. Krzyżowe smugi reflektorów i setki świetlnych rakiet usiłowały uchwycić w kleszcze widoczności niosące pomoc samoloty, by uczynić z nich łatwiejszy cel dla serii świetlnych pocisków, niosących śmierć.

Pierwszą ofiarą skuteczności niemieckiej artylerii przeciwlotniczej, nocą z 13 na 14 sierpnia, został Liberator EV 966 "Cate" z 178 Dywizjonu RAF-u. Samolot runął na obrzeże jeziorka w Parku Skaryszewskim. Z załogi ocalał jedynie strzelec pokładowy, wzięty przez Niemców do niewoli. Natychmiast po oddaleniu się Niemców, na miejscu katastrofy zjawili się powstańcy z 1680 plutonu AK pod dowództwem st. strzelca Eugeniusza Drzewieckiego ps. "Szpak". Odnaleźli i pochowali zwłoki dwóch lotników, a z dna jeziorka wydobyli kontener zrzutowy, zawierający 30 kg amunicji, broń i mundury. Odzyskaną amunicję wraz z inną bronią, 22 sierpnia, trzynastu powstańców wymienionego plutonu, dowodzonych przez 17-letniego kpr. Andrzeja Wrzesińskiego ps. "Czarski", przerzuciło przez Wisłę na Siekierki.

Kolejny samolot został zestrzelony nad Śliwicami 15 sierpnia. Dwóm członkom załogi udało się szczęśliwie wyskoczyć na spadochronach. Lądowali na Pelcowiznie. Zakonspirowane oddziały AK odnalazły Anglików i do 14 września ukrywały ich na terenie Nowego Bródna. 15 sierpnia oddziały AK przyjęły zrzut na terenie fabrycznym przy ul. Radzymińskiej 124, zawierający 3 granatniki wraz z pociskami, amunicję do karabinu typu "Mauser", 6 kb i 5 rewolwerów.

Następnej nocy, z 16 na 17 sierpnia, w okolicy ul. Radzymińskiej 11B - tory kolejowe oddziały 654 zgrupowania AK przyjęły 12 kontenerów broni, amunicji i mundurów.

Do końca sierpnia AK na Pradze przyjęła jeszcze 3 serie zrzutów na terenie Michałowa, ul. Tarchomińskiej i na Nowym Bródnie, przerzucając broń na brzeg warszawski.

Kompleksowo ujmując temat zrzutów dla walczącej Warszawy: obok bezprzykładnie ofiarnej postawy lotniczych załóg, należy stwierdzić, że na ograniczoną ich ilość, a co za tym idzie - niedostateczną pomoc, decydujący wpływ miały wyjątkowo trudne warunki zrzutu w rejonie Powstania i ograniczony obszar zrzutowiska.

Zasadnicze straty maszyn i załóg, sięgające 30%, powstawały wskutek odmowy Sowietów na możliwość korzystania z ich lotnisk polowych, znajdujących się w odległości 40 - 50 km na wschód od Warszawy, nawet dla alianckich maszyn, uszkodzonych przez niemiecką obronę przeciwlotniczą.

Ilość paliwa maszyn, dokonujących zrzutów na tak odległej trasie, wystarczała zaledwie na ich powrót do bazy po najprostszej linii lotu. Ten fakt wykorzystywało niemieckie lotnictwo, skutecznie atakując powracające załogi za pomocą nocnych myśliwców i artylerii, głównie na obszarze Niziny Węgierskiej, nazwanej przez alianckich lotników "cmentarzem".

Tam więc koncentrowało się źródło strat lotniczych, bowiem nad Warszawą Niemcom udało się strącić jedynie 6 maszyn. Przytoczone fakty stanowią dowód, że nawet w tej kategorii walki powstańczej Praga brała, na miarę możliwości, czynny i wymierny udział w Powstaniu.


Hubert Kossowski członek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej


Do końca września w Wytwórni Wódek "Koneser" (wejście od ul. Markowskiej) można oglądać wystawę "Praga w Powstaniu Warszawskim 1944". Ekspozycja jest otwarta od wtorku do piątku w godz. 10 - 17. Wstęp wolny, grupy zorganizowane należy zgłaszać telefonicznie, nr 022 590 00 21
6031