Legia Honorowa dla chłopaka z Bródna


Na rogu ulicy Grenadierów i Alei Stanów Zjednoczonych ustawiono kilka lat temu tablicę upamiętniającą żołnierzy polskich walczących we Francji. Widnieje tu napis:

Grenadierom Legionów Polskich
1797 - 1800
Księstwa Warszawskiego
1807 - 1813
Powstania Listopadowego
1830 - 1831
1 Dywizji Grenadierów
Francja 1940
Towarzysze broni
Dieuze - Lagŕrde - Baccarat

Nad tablicą krzyż Virtuti Militari i orzeł. U dołu natomiast rysunek granatu. Grenadierzy do XVII wieku byli jednostką piechoty wyszkoloną do walki przy użyciu granatów. Do XVIII wieku mianem grenadierów oznaczano oddziały wyborowe wojska. W 65-lecie wybuchu II wojny światowej trzeba wspominać o jej bohaterach - żołnierzach polskich. Walczyli na wszystkich frontach. Po tragicznym wrześniu 1939 r. bronili najpierw Francji. W styczniu 1940 r. na mocy porozumienia francusko-polskiego rozpoczęto tam formowanie polskich jednostek wojskowych. Pierwsza była 1 Dywizja Grenadierów licząca ok. 16 tys. żołnierzy, dowodzona najpierw przez gen. Stanisława Maczka, a następnie przez gen. bryg, Bronisława Ducha. W maju i czerwcu tegoż roku walczyły we Francji również inne polskie jednostki, wśród których nie brakowało lotników i marynarzy. 1 Dywizja Grenadierów walczyła na polach Lotaryngii i Alzacji do 21 czerwca 1940 r. Nie skapitulowali nawet gdy wojska francuskie zaniechały dalszej walki. Szczególnie krwawe bitwy w tym na bagnety stoczono pod Dieuze i Lagŕrde w obronie kanału Marna - Ren i pod Baccarat. Poległo 900 żołnierzy. Rannych 2800, a zaginionych 1500. Około 9000 żołnierzy przedarło się z okrążenia. Większość z nich dostała się do niewoli niemieckiej.

Wspomnieniami sprzed 65 lat dzieli się ze mną pan Janusz Leleno. Urodził się w 1916 r. w rodzinie kolejarskiej. Mieszkał przy ul. Oliwskiej 1. O sobie mówi, że wychował się na Dworcu Warszawa-Praga. Tutaj bowiem w 1918 r. rozpoczął pracę jego ojciec. Do wybuchu wojny w 1939 r. był zawiadowcą stacji Warszawa-Praga. Pan Janusz ukończył Techniczną Szkołę Kolejową na ul. Chmielnej. Od najmłodszych lat zajmował się sportem. Najpierw amatorsko biegał na dystansie 400 m na stadionie w Golędzinowie, później zajmował się boksem. Trenował 3 lata w klubie sportowym Polonia pod okiem Feliksa Stamma, późniejszego światowej sławy trenera. Zakosztował również sportu spadochronowego. Do dziś nosi odznakę LOPP. Służbę wojskową odbywał w 1 Pułku Lotniczym w Warszawie. W 1939 r. został delegowany na ówczesne Kresy. Tam zastał go wybuch wojny. Z Suwałk do Warszawy na miejsce mobilizacji jechał osiem dni. Ze stolicy znów odbył daleką podróż aż do Tarnopola znajdując się w składzie rozproszonych oddziałów wojskowych. 18 września został aresztowany przez Sowietów i osadzony wraz z innymi żołnierzami w cegielni pod Tarnopolem. Z niewoli udało się uciec. Pokonał granicę Rumunii, potem Francji. Żołnierzy polskich zgromadzono w obozie pod Pirenejami. Był to dawny obóz dla jeńców hiszpańskich i sowieckich po wojnie domowej. Brud i smród, robactwo i choroby nękały wszystkich. Kiedy tylko pojawiła się możliwość wcielenia do 1 Dywizji Grenadierów pan Janusz zgłosił się jako łącznościowiec. Przydzielono go do 2 pułku. Całą kampanię francuską odbył w szeregach tej jednostki. Generał Bronisław Duch dowódca 1 DG. w 1970 r., w trzydziestolecie bitwy pod Lagŕrde, podczas odsłonięcia tam pomnika powiedział: 1 Dywizja Grenadierów walczyła do ostatniej chwili u boku oddziałów francuskich - a nawet dłużej - i gdy nastąpił rozejm, 1 Dywizja Grenadierów broni nie złożyła. Janusz Leleno wraz z innymi towarzyszami broni dostał się do niemieckiej niewoli. Początkowo przebywał w Strasburgu, później w innych obozach. Podczas czterech lat niewoli cztery razy uciekał. Ostatnia ucieczka 4 grudnia 1944 r. udała się. Dotarł do Szwajcarii, a stamtąd wkrótce do południowej Francji, gdzie już byli Amerykanie. Wojna jeszcze trwała. Został zatem jednym z załogi czołgu Herman. W mieście Ulm zakończył służbę wojskową. W lipcu 1946 r. wrócił do domu w stopniu plutonowego, z cenzusem. Dziś ma stopień porucznika WP i 28 odznaczeń polskich i zagranicznych. W roku bieżącym w związku z uroczystościami związanymi z rocznicą lądowania aliantów w Normandii otrzymał jako jeden z dziesięciu byłych żołnierzy polskich walczących we Francji Order Legii Honorowej. Na przestrzeni 200 lat otrzymało go dotąd 400 naszych rodaków.

Po powrocie do kraju pracuje w Zjednoczeniu Energetycznym. A cały czas poświęca się sportowi. Jest znanym organizatorem i najstarszym sędzią lekkoatletycznym w Polsce. Chlubi się takimi wychowankami jak: Sidło, Komar czy Korzeniowski. Kiedy się żegnaliśmy, 88-letni pan Janusz Leleno zapewniał mnie, że będzie komentował udział naszych lekkoatletów na Olimpiadzie w Atenach.

Niestety śmierć przekreśliła te zamiary.


tekst i foto Paweł Elsztein






Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

8318