Żywa pamięć Września 1939
W pierwszych dniach września 1939 roku pod Mławą, potem w twierdzy Modlin, następnie na terenach prawobrzeżnej Warszawy walczyli ci, którzy ukończyli kursy podchorążych rezerwy XX Dywizji Piechoty WP.
Byli wśród nich: mieszkający obecnie na Targówku Sergiusz Grudkowski - na zdjęciu poniżej, jeden ze 164 podchorążych VII promocji z 1939 r. oraz Stanisław Ślesicki - na zdjęciu poniżej, absolwent z poprzedniego rocznika. Należą oni do nielicznych już pozostałych przy życiu żołnierzy tej jednostki. Opowiedzieli nam o swym szlaku bojowym i powojennych losach kolegów z XX Dywizji. Pod Mławą, przeciw polskim obrońcom, Niemcy rzucili 6 dywizji piechoty i dywizję pancerną Wróg miał 3-krotną przewagę liczebną i ogniową, nie zdołał jednak pokonać oporu polskich żołnierzy. W 3-dniowej bitwie straty niemieckie były większe niż polskie. Prasa niemiecka pisała o "kleine linie Maginota" i "eine eiserne "Dywizion" ("Żelazna Dywizja"). "To największa pochwała dla Dywizji od nieprzyjaciela" - uważa kpt. rezerwy Stanisław Ślesicki, który w bitwie pod Mławą był dowódcą III plutonu w VIII kompanii 80. Pułku Piechoty. Jego oddział zajmował pozycje naprzeciwko Piekiełka. Przez 3 dni utrzymał je; podobnie - pozostałe oddziały. Na podkreślenie zasługuje dzielność i wytrwałość żołnierzy w okopach. Nie załamał ich ani huraganowy ogień artyleryjski, ani bombardowanie i ostrzeliwanie przez samoloty. Natomiast pod Mławą okazało się, jak trudnym manewrem, wymagającym starannego przygotowania, jest odwrót. Na skutek bowiem zmiennych rozkazów powstało zamieszanie; jedynie zdecydowana postawa dowódców i ich odwaga spowodowała, że rozproszeni żołnierze dołączyli rano do swoich oddziałów. 4 września zaczął się planowany odwrót - marsz na Modlin, utrudniony ostrzeliwaniem nisko i bezkarnie latającymi samolotami nieprzyjaciela. W twierdzy nastąpiło przeorganizowanie oddziałów. Po utarczkach Dywizja dotarła do Warszawy. Pluton Stanisława Ślesickiego zajął pozycje na obszarze dzisiejszego Targówka Przemysłowego, przy ul. Księżnej Anny i bronił ich do dnia kapitulacji stolicy. Za dzielność i męstwo w czasie bitwy granicznej oraz w obronie Warszawy Stanisław Ślesicki otrzymał Order Virtuti Militari. Po kapitulacji Warszawy nastąpiło ogólne załamanie i zwątpienie, zwłaszcza u oficerów polskich, wziętych do niewoli niemieckiej. Trudno im było zrozumieć, że armia polska, która w 1920 roku pod dowództwem marszałka Piłsudskiego rozbiła przeważające siły sowieckie (Bitwa Warszawska została uznana jako XVIII wojna w dziejach świata, gdyż ochroniła nie tylko Polskę, ale i Europę przed nawałą bolszewicką) uległa w ciągu 4 tygodni siłom niemieckim we wrześniu 1939 roku. Dopiero w kilka miesięcy później, gdy te same armie niemieckie w ciągu 6 tygodni rozbiły połączone siły zbrojne Francji, Belgii, Holandii oraz 300-tysięczny Brytyjski Korpus Ekspedycyjny, zrozumiano, jak wielkim i bohaterskim wyczynem był opór osamotnionych wojsk polskich w 1939 roku. Sergiusz Grudkowski został zmobilizowany w marcu 1939 roku i skierowany do Mławy. Budował tam schrony; początkowo dowoził do stacji materiały potrzebne do budowy. Nie było urządzeń do transportu, więc cement i żelastwo lokowano na maleńkich wózkach i na ramionach żołnierzy. Gdy zaczęła się wojna, polscy żołnierze zajęli pozycje obronne. Cztery dni walki pod Mławą major Sergiusz Grudkowski określa jednym słowem: makabra. Przeżycia bojowe utrwalił po latach jako artysta malarz. Oprócz Mławy, na obrazach znalazły się także kolejne etapy jego szlaku bojowego, na przykład walka na pozycjach za murem Cmentarza Bródnowskiego (na zdjęciu). Od 16 do 26 września Niemcy nacierali od strony Wisły. Obrońcy wybili w murze cmentarnym duże otwory. Strzelali przez nie do nieprzyjaciela, atakującego artylerią i z powietrza, od strony Zacisza. Po kapitulacji Polacy musieli oddać broń. Część trafiła w ręce wroga, część została schowana w grobach (później przydała się żołnierzom Powstania Warszawskiego). W leju po dużej bombie, nieopodal narożnika muru, udało się zakopać i zasypać armatkę przeciwpancerną. Niemcy jej nie znaleźli. Została odkopana po zakończeniu wojny, gdy w pobliżu budowano hotel. Obecnie armatka znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego. Czynione są starania, by wróciła na Bródno jako pomnik wrześniowych walk. Na narożniku muru Cmentarza Bródnowskiego kombatanci chcą umieścić tablicę, upamiętniającą walki na tym terenie we wrześniu 1939. Na cmentarzu tym pochowani są oficerowie XX Dywizji WP z 1939 roku: por. Konstanty Chyliński (po wojnie pracował jako naczelnik DOKP PKP Warszawa Praga), por. Henryk Rusinowski (po wojnie generalny dyrektor "Orbisu"), Stanisław Pobudejski (prezes "Polonii" - Klub Sportowy WP). Przy murze cmentarnym, od strony ul. Św. Wincentego, znajduje się zbiorowa mogiła dwudziestu żołnierzy tej Dywizji. Ocenę działań XX Dywizji Piechoty dał w rozkazie pożegnalnym dowódca obrony Warszawy, gen. Juliusz Rómmel, pisząc m.in: Walki nad rzekami Narew i Bug, na przedpolu Warszawy, a potem aktywna obrona odcinka Praga w Warszawie, wykazały najwyższe wartości tak dowództwa, jak i żołnierzy tej tak bitnej Dywizji. W obronie Warszawy nie oddaliście Niemcom ani metra swoich stanowisk. Odwrotnie - stale poszerzaliście zasięg swoich pozycji, odpychając nieprzyjaciela coraz dalej od stolicy. Z całym uznaniem podkreślam Waszą bojową pracę, męstwo, upór, zaciętość, z jaką walczyła XX Dywizja Piechoty. Po kapitulacji Warszawy, żołnierze i oficerowie XX Dywizji rozproszyli się po kraju i świecie; niektórzy trafili do oflagów, część wróciła na kresy - tam, gdzie powstała XX Dywizja. Szlak bojowy Sergiusza Grudkowskiego, dowódcy plutonu artylerii II Armii Wojska Polskiego (Toruń, Poznań, Krotoszyn, Wrocław, forsowanie Nysy, walki pod Dreznem, Horką, Kamenz) zakończył się 11 maja 1945 roku w Melniku pod Pragą czeską. Krzyż Walecznych jest jednym z wielu przyznanych mu odznaczeń bojowych. Zdemobilizowany w 1945 roku kpt. Grudkowski zajął się hodowlą roślin i nasiennictwem. Pracę łączył z twórczością malarską, której poświęcił się całkowicie w połowie lat 70. Gdy skończyła się wojna, znaczna grupa zdemobilizowanych podchorążych znalazła się w Warszawie. Był wśród nich szef dywizyjnego kursu st. sierżant Jan Widlicki. Już jako kpt. Widlicki, 16 września zorganizował w stolicy pierwsze koleżeńskie spotkanie podchorążych. W prywatnym mieszkaniu na Woli spotkało się 3 oficerów i 5. b. podchorążych. Miejscem kolejnych, systematycznych spotkań był Płochocin, a dokładnie - znajdująca się tam działka i pracownia artystyczna Sergiusza Grudkowskiego. Zebrane tu wspomnienia i dokumenty oraz kontakty z pozostałymi kolegami posłużyły panu Sergiuszowi do stworzenia kroniki XX Dywizji. Weterani walk zapraszani byli na coroczne uroczyste zjazdy w Mławie 1 - 2 września. Ostatni zjazd odbył się w bieżącym roku. Ostatnim oficjalnym spotkaniem żołnierzy XX Dywizji Piechoty WP była uroczysta msza św. w kościele pw. św. Włodzimierza na Targówku 23 września. Za zgodą kombatantów, decyzją nr 109 ministra Obrony Narodowej, sztandar tej Jednostki i dziedzictwo jej tradycji przejęła 20. Brygada Zmechanizowana w Bartoszycach .
K.
|