Gdzie były najładniejsze dziewczyny w dawnych latach? Każdy rodowity prażanin, a dziś być może już pradziadek,
szybko odpowie, że te od Rzeszotarskiej z ulicy Konopackiej i te od Łabusiewicz z ulicy Kępnej. Dwie te najstarsze
praskie żeńskie szkoły prywatne cieszyły się znakomitą opinią. Szkoła pani Zofii Łabusiewicz zwana była pensją.
Znamy to określenie z "Lalki" Bolesława Prusa, gdzie mowa o pensji pani Latter - szkole wyłącznie przeznaczonej dla dziewcząt.
Zofia Łabusiewicz - (na zdjęciu) pochodziła ze starego rodu uszlachconych Tatarów litewskich. Urodziła się 18 lutego
1867 roku. Wychowała w atmosferze domu kulturalnego, patriotycznego. Ojciec był malarzem, uczniem Wyższej Szkoły
Malarstwa w Warszawie. Naukę rozpoczęła w pensji pani Vacqueret w Warszawie, W 1886 r. pani Zofia kończy Drugie Warszawskie Gimnazjum Żeńskie, jako jedna z najlepszych uczennic. Po śmierci obojga rodziców sama zajmuje się wychowywaniem sióstr i jako 19-letnia dziewczyna poświęca pracy pedagogicznej. Tak jest przez trzydzieści trzy lata. Najpierw uczyła języka polskiego, matematyki i geografii w szkołach warszawskich. Dodajmy, iż działo się to w czasie zaboru rosyjskiego, prześladowań, trudnych warunków bytowania. W 1898 roku Zofia Łabusiewicz zakłada na Pradze w domu przy ul. Targowej 45 własną szkołę, prywatną pensję. Jest to szkoła trzyklasowa z polskim językiem wykładowym. Tu trzeba by postawić wykrzyknik, bo nie wszystkim podówczas uczelniom przyznawano prawo prowadzenia wykładów w języku polskim. Pani Zofii to się udało. Otrzymała nawet odpowiedni patent od władz rosyjskich. Szkoła działa w trudnych warunkach bytowych. Skupia dziwczęta z Pragi i okolic. W 1903 roku na pensji pani Zofii funkcjonują cztery klasy. W 1905 roku pensja przenosi się do budynku na ulicę Szeroką 36 (dziś ks. I. Kłopotowskiego). W tymże roku solidaryzyjąc się z powszechnym strjkiem szkolnym pani Zofia zawiesza działalność. W 1907 roku szkoła przekształca się w siedmioklasową z siedzibą przy ul. Brukowej 26 (dziś St. Okrzei). Od 1915 roku pensja zostaje przeniesiona na ul. Kępną 17, a w rok później otrzymuje status ośmioklasowego gimnazjum, jednak bez pełnych praw rządowych. W wolnej Polsce w 1918 roku pensja Zofii Łabusiewicz otrzymuje pełne prawa rządowe. Dyrektorem szkoły zostaje Feliks Woycicki. W 1920 roku wydane zostają pierwsze świadectwa maturalne. Rok pełen radości i wielkich nadziei dla wspaniałej organizatorki, nauczycielki i działaczki społecznej. Mimo wielu zajęć udzielała się w Praskim Komitecie Obywatelskim, w komitecie opieki nad rodzinami rezerwistów, opiekowała się dziećmi niezamożnych rodzin praskich, po prostu mówiąc: nad praską biedotą tamtych lat. Uczennicom swoim wpajała zamiłowanie do prac społecznych, do skutecznego działania. Miała wielkie plany rozwoju swej szkołu. I nagle - 19 listopada 1920 roku ginie w wypadku tramwajowym. Po dwudziestu latach w których pani Zofia była przełożoną, administratorką i nauczycielką we własnej szkole, kiedy przeszła lata zaborów, I wojny światowej, lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń, kiedy okrzepła po świeżych jeszcze w pamięci dniach Bitwy Warszawskiej, staje się ofiarą tragicznego wypadku.
Po śmierci pani Zofii zarządzaniem gimnazjum zajmują się jej siostry - Jadwiga Socharska i Eliza Łabusiewicz. Dyrektorem zostaje Władysław Majewski, przyszły mąż Elizy. Wszyscy wymienieni mieli odpowiednie kwalifikacje aby kontynuować dzieło Zofii. Łabusiewicz - Majewska studiowała matematykę na Sorbonie, a Jadwiga ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Majewski był absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie studiował fizykę i biologię, i gdzie uzyskał tytuł doktora filozofii. Miał wybitny talent organizatorski. Szkołę na Kępnej prowadzili wspólnie przez dwadzieścia osiem lat.
Zaglądam do kalendarium działalności szkoły. W 1922 roku szkoła nosi nazwę Gimnazjum Żeńskie Elizy Łabusiewicz-Majewskiej (czas trwania nauki 11 lat). W 1931 r. za zagodą Kuratorium Okręgu Szkolnego na Kępnej 17 powstaje Powszechna Szkoła Żeńska, którą kieruje Maria Wyganowska.W 1932 r. gimnazjum otrzymuje pełne prawa gimnazjum państwowego. W 1933 r. szkole nadano nową nazwę: Prywatne Gimnazjum Żeńskie im. Zofii Łabusiewicz, w rok później pojawia się nazwa: Gimnazjum i Liceum im. Zofii Łabusiewicz. W 1935 r. rozwiązano prywatną szkołę powszechną.
15 października 1939 r. podczas okupacji niemieckiej rozpoczęto rok szkolny, który zakończył się dokładnie w miesiąc później w wyniku decyzji okupanta o likwidacji szkół średnich. Budynek przy ul. Kępnej zostaje zamieniony w skład szczotek. W tymże roku tworzą się komplety tajnego nauczania. W 1940 r. Jadwiga Socharska i Eliza Majewska organizują prywatne kursy przygotowawcze do szkół zawodowych II stopnia, gdyż tylko takie nauczanie akceptuje okupant i prowadzą na nich naukę dla klasy IV ogólnokształcącej i klas niższych w zawodowej szkole handlowej, którą kierował Feliks Zaroda przy ul. Targowej 12. W latach 1941-1944 prowadzone jest systematyczne tajne nauczanie i co roku przeprowadzane są egzaminy maturalne. W 1945 r. wznowiona zostaje oficjalnie działalność Prywatnego Gimnazjum i Liceum im. Zofii Łabusiewicz. Prowadzono nauczanie początkowo w mieszkaniach prywatnych, później przy Targowej 12 a w końcu na Kępnej 17. Budynek starej szkoły był częściowo zniszczony i zajęty przez prokuraturę i szkołę samochodową. W 1946 r. dyrektor Majewski podejmuje działania aby odzyskać szkołę. Odwiedza ówczesnego premiera Edwarda Osóbkę-Morawskiego. Uzyskuje pisemną zgodę na zwrot budynku, ale podpis premiera absolutnie nie pomógł. Budynku szkole nie zwrócono! W 1948 roku kończy się historia pensji pani Zofii. Dyrekcja szkoły nie zgadza się na upaństwowienie, w związku z tym władze PRL zamykają praską szkołę.
Nie ma pensji pani Zofii, pozostały uczennice z wielu roczników, nieliczni już wychowawcy. Pozostała pamięć o wspaniałej szkole i jej założycielce. W katedrze warszawsko-praskiej św. Floriana wmurowano w 1985 r. tablicę upamiętniającą Zofię Łabusiewicz w 65. rocznicę jej tragicznej śmierci. W tym samym roku staraniem byłych wychowanek gimnazjum odsłonięto tablicę pamiątkową na dawnym budynku szkolnym przy Kępnej 17. W roku bieżącym upłynęły 104. lata od powstania pensji pani Zofii. Gdyby nie było tej okrutnej wojny - wspomina pani Barbara Wojciechowska z Przeciszewskich, maturzystka z 1946 r. - i w jej następstwie zamknięcia naszej szkoły to napewno na stulecie zostałby zorganizowany wspaniały bal dla absolwentek i uczennic. Z zabytkowego gramofonu takiego z korbą popłynęłyby słowa piosenki:
...czy znasz tę śliczna panienkę
co ma na tarczy 123...
Uczennice pensji nosiły jednakowe mundurki: granatową sukienkę, czarny fartuszek z plisowaną falbanką i biały kołnierzyk. Strojem galowym była granatowa, plisowana spódniczka i biała bluzka z granatowym krawatem. Na głowach noszono czapkę z daszkiem i białym sznurem. Kształt jej zbliżony był do ośmiokątnej czapki noszonej przez studentów Politechniki Warszawskiej. Latem noszono czapkę białą. Odznaką szkoły były dwie skrzyżowane gałązki palmowe otaczające inicjały GŁM (Gimnazjum Łabusiewicz-Majewskiej). Od 1934 r. noszono inny znaczek. Inicjały ZŁ zamknięte były w kole. Na lewym rękawie bluzki noszono, zgodnie z przepisami ogólnopolskimi, tarcze z numerem szkoły - 123. W klasach gimnazjalnych tarcza była niebieska, w liceach czerwona.
Wszystkie informacje o pensji pani Zofii zaczerpnąłem z pięknej monografii "Taka była nasza szkoła", którą wydano w 1996 r. staraniem zespołu byłych uczennic: Reginy Pruszyńskiej - Truszkowskiej, Barbary Przeciszewskiej - Wojciechowskiej, Krystyny i Aliny Barancewicz, Krystyny Kamaciówny - Panek, Wandy Kłokockiej - Stelmaszczyk, Zofii Oporskiej - Zielińskiej, Ireny Orłożeńskiej i Celiny Zdunek - Szczygłów. W książce zawarte są wspomnienia uczennic i absolwentek, wzbogacone fotografiami, dziś o historycznym już znaczeniu. Podano nazwiska 109. nauczycielek i nauczycieli oraz wykaz imienny uczennic, absolwentek i maturzystek z lat 1908-1939 jak i z okresu tajnego nauczania, aż do 1948 r. Książkę - monografię wypożyczyła mi pani Krystyna Waliszewska również uczennica gimnazjum Łabusiewicz. Maturę otrzymała w 1941 r. na tajnych kompletach prowadzonych w mieszkaniach praskich domów, między innymi na Jagiellońskiej, Wrzesińskiej czy Łochowskiej. W kompletach, jak wspomina pani Krystyna brało udział od 8 do 10 osób. Świadectwo pani Krystyny zostało zweryfikowane przez władze oświatowe w 1946 r. Pani Waliszewska jest rodowitą prażanką. Jak tylko stara się upamiętniać dawną szkołe, wychowawców i uczennice, wśród których wiele jest nazwisk znaczących w polskiej kulturze. To dzięki imicjatywie pani Krystyny Waliszewskiej dwa lata temu odbudowano pomnik - popiersie architekta Józefa Szanajcy. Pani Krystyna idąc praskim ulicami martwi się o każde złamane drzewko, o uszkodzoną nawierzchnię. Niedawno napisała nawet list do prezydenta Warszawy przedkładając swoje uwagi do Żelaznej Bramy. Jako warszawiankę denerwował ją fakt, że zapomniano o tym ważnym akcencie w rejonie zachodnim Ogrodu Saskiego. Tacy to są dziwni mieszkańcy Warszawy. Kochają po prostu swojej miasto. Oby takich było jak najwięcej we wszystkich dzielnicach naszej stolicy.
Paweł Elsztein
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej