Turniejowe zmagania na Bródnie

"Rycerzu, darujemy Cię pierwszą nagrodą za to, żeś dzielnie stawał w szrankach i wszystkich swym męstwem i sprawnością bojową pobiłeś. Niech Bóg Cię błogosławi, a święty Jerzy ochrania" - te słowa usłyszał Robert Szatecki, zdobywca Szabli Króla Zygmunta III Wazy 5 czerwca, podczas XVI Warszawskiego Turnieju Rycerskiego "Bródno 2011". Jako pierwsi gratulacje złożyli mu: król herbowy Tomasz Szajewski, dyrektor Domu Kultury "Świt" Jacek Białek i b. marszałek Sejmu Marek Borowski, który przybył na turniej z wnukami i gorąco zagrzewał rycerzy do walki.

Finałowy pojedynek Robert Szatecki z Warszawskiej Akademii Miecza stoczył ze swym bratem Krzysztofem z Pierwszego Polskiego Stowarzyszenia Turniejowego "Liga Baronów", zdobywcą tego samego trofeum w 2009 roku.

W turnieju bojowym strzelania z łuku I miejsce i piękną skórzaną sakwę wywalczył Mateusz Krośnicki z Mazowieckiej Roty Strzelczej, który pokonał 26 rywali. Zgodnie z tradycją, program tegorocznego turnieju obejmował 4 bloki: rycerski, muzyczny, archeologii doświadczalnej i rzemiosł dawnych oraz imprezy dla dzieci. Po raz pierwszy miał jednak skromniejszy wymiar, począwszy od powierzchni, na której się odbywał. Tym razem nie był to Park Bródnowski, lecz kilkakrotnie mniejszy park wokół Domu Kultury "Świt". O zmianie zadecydował aspekt finansowy. Początkowo w budżecie DK "Świt" nie było środków na organizację turnieju; potem udało się uzyskać pieniądze z budżetu Targówka i wsparcie finansowe Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, firmy STO i REKWAR. Łącznie było to jednak ponad 3-krotnie mniej niż rok temu i w latach poprzednich.

Mimo kruchości środków finansowych, dzięki pomocy i entuzjazmowi młodzieży z grup rekonstrukcyjnych, postanowiliśmy nie dać się zepchnąć z afisza - mówi Jacek Białek. Natomiast brak środków finansowych spowodował, ze zostaliśmy wypchnięci z centrum Bródna, czyli z Parku Bródnowskiego. A szkoda, bo fajna impreza publiczna powinna odbywać się w fajnym miejscu publicznym. Szkoda, że tak znaczne ograniczenia dotknęły nasz turniej, który jest najstarszą (16 lat) cykliczną imprezą plenerową o tematyce historycznej w Warszawie, zorganizowaną dzięki oddolnej inicjatywie obywatelskiej. Poprzez widowiskowe walki, warsztaty archeologiczne i koncerty muzyczne uczy historii "na żywo" i odbywa(ł) się w pobliżu grodziska bródnowskiego - miejsca, gdzie zaczyna się Warszawa. Mimo zmiany miejsca na mniejsze i oszczędnościach na programie turnieju, jest on, moim zdaniem, atrakcyjny i bardzo urozmaicony. Nie chciałbym jednak, żeby tego powodu postrzegano nas i traktowano w myśl znanego powiedzenia - "im artysta głodny, tym bardziej płodny" - kończy żartobliwie swe rozważania przed rozpoczęciem turnieju dyrektor Jacek Białek.

W tym roku było mniej publiczności; przewinęło się około 3 tysięcy osób, ale turniej nie był gorszy. Rycerzom bardzo podobało się miejsce, wysoko ocenili poziom, choć turniej był kameralny. Mam nadzieję, że nikt nam tej imprezy nie odbierze, a w przyszłym roku na pewno odbędzie się XVII Turniej Rycerski - zapewnia Tomasz Szajewski, założyciel Pierwszego Polskiego Stowarzyszenia Turniejowego "Liga Baronów" i pomysłodawca turnieju. W samo południe 5 czerwca, w kręgu ustawiły się poczty sztandarowe: Mazowieckiej Roty Strzelczej, Bractwa Ziemi Ogrodzieńskiej, Bractwa Rycerskiego "Trzy Miecze", Pierwszego Polskiego Stowarzyszenia Turniejowego "Liga Baronów". Otwarcia turnieju dokonali: Tomasz Szajewski, wiceburmistrz Targówka Krzysztof Mikołajewski, Marek Borowski i Jacek Białek.

Blok rycerski otworzył turniej łuczniczy, potem odbył się pokaz walk pieszych w szabli polskiej oraz kilka turniejów średniowiecznych w wykonaniu członków Bractwa Rycerskiego Ziemi Ogrodzienieckiej, m.in. turniej myśliwski (polowanie na grubego zwierza zużyciem łuku, włóczni i oszczepu), turniej rycerski Skills and Arms (gonitwy zręcznościowe z użyciem kopii, maczug i mieczy, atak na saracena kopią, strącanie kopią drewnianych kul), turniej Jousting (pojedynki na kruszenie kopii).

Andrzej Mroziński, namiestnik Bractwa Rycerskiego Ziemi Ogrodzieńskiej przyjechał na turniej w towarzystwie 4 rycerzy konnych, 3 rycerzy pieszych oraz dam dworu (są nimi żony rycerzy) i 4 koni: Miga, Bazyla, Wezyra i Dedora. Imprezę ocenia jako dobrze zorganizowaną; pamięta, że na poprzednich turniejach było większa przestrzeń i więcej publiczności.

Mniejsze niż poprzednio, ale przepełnione nie mniejszą niż w ubiegłych latach artystyczną energią, było miejsce występów orkiestr i zespołów tanecznych. Rolę estrady pełnił taras Domu Kultury "Świt", na którym kolejno koncertowały: Praska Orkiestra Dęta pod dyrekcją Jerzego Zabłockiego, dziecięcy zespół artystyczny "Mazowiacy i przyjaciele", Emitels Brass Band i rewelacyjny zespół folkowy "Czeremszyna".

Publiczność trudno byłoby policzyć. Całe rodziny przemieszczały się między kramami na jarmarku rzemiosł dawnych, oglądając ozdoby z bursztynu, wyroby z wikliny z Kosiny, ceramikę, stroje pradziejowe, amulety z runami, totemy słowiańskie i germańskie, akcesoria rycerskie dla dzieci. Mincer z Pracowni Artystycznej z Zawiercia wybijał denary z czystego metalu. Zainteresowanie budziła galeria portretów kotów, ceramicznych, glinianych, malowanych m.in. akrylem. Los kota może być okrutny (zwierzę może trafić na śmietnik) lub szczęśliwy, gdy trafia do rodziny, zastępuje dziecko i jest rozpieszczany - tak siostra autora prac, Krzysztofa Skain-May, interpretowała różnorodność prezentowanych wizerunków.

Przy stoisku obok tarasu zachęcano widzów, by zapisali ciekawe miejsca na Bródnie, zaznaczyli je na specjalnie przygotowanej mapie, skąd potem trafi do Spacerownika Bródn(off)skiego redagowanego przez Dom Kultury ŚWIT. Nie zabrakło tradycyjnego, organizowanego przez biblioteki Targówka, stoiska z książkami darowanymi przez czytelników i tytułami, które placówki mają w większej ilości egzemplarzy. Tu można było wybrać interesującą pozycję i kupić ją za złotówkę. Organizatorzy zadbali, by podczas turnieju nie nudzili się najmłodsi uczestnicy imprezy. Dzieci mogły wziąć udział w grach rycersko-plebejskich: cięciu jabłka toporem, łapaniu Tatarzyna na arkan, rzutach "zapałką", przejażdżkach konnych, zrobić sobie zdjęcie z reprezentantem Bractw Rycerskich. Widać było, że wielu chłopców polubiło rycerskie stroje. W zbroi, hełmie, z tarczą i mieczami przechadzał się m.in. 6-letni Filip, nie pierwszy raz uczestniczący w bródnowskim turnieju. Duże wrażenie robili chłopcy z rodziny z Ełku: 6-letni Brajan, 9-letni Mikołaj i 12-letni Sebastian - w tunikach, wyposażeni w hełmy, dzidy, kołczany, halabardy. Może za kilka lat któryś z nich zdobędzie Szablę króla Zygmunta III Wazy?


K.
Fot. Aleksandra Synowiec
8470