To nie Bajka
W kwietniu na łamach NGP zadaliśmy pytanie czy monarowski Dom Samotnej Matki Bajka zostanie zlikwidowany. Wobec nowych faktów w tej sprawie, pozostaje mieć nadzieję, że to pytanie nie padło w złą godzinę. Monar - Markot w dalszym ciągu nie podpisał z władzami miasta umowy na dzierżawę terenu pod budowę nowej Bajki. 600 matek z dziećmi kilka lat temu, 220 w kwietniu, 150 dziś. Tak zmniejsza się liczba osób mieszkających w Bajce. Była nadzieja, że w miejsce starych budynków, których część nie spełniała warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego, powstaną nowe, solidne, murowane. Szefostwo Bajki wykonało gest dobrej woli, wyburzając 2 budynki, opróżniając 3 i zwalniając połowę czterohektarowego terenu, na którym się one znajdowały i który był użytkowany bez umowy dzierżawy. Była obietnica, że miasto znajdzie odpowiednie miejsce, na terenie Monaru - Markotu przy Marywilskiej i podpisze z szefostwem stowarzyszenia umowę o dzierżawę gruntu. W marcu atmosfera była dobra, z biegiem tygodni nadzieje pierzchły. Najpierw okazało się, że nowe budynki to nie będą budynki tylko kontenery, władze miasta nie wskazały żadnego zamiennego gruntu, wobec czego nie ma mowy o dzierżawie. - Jakoś nie widzę dobrej woli ze strony władz miasta, choć my wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom, wyburzając i zwalniając część budynków i przekwaterowując mieszkanki Bajki z dziećmi do innych. Liczę jeszcze tylko, że nasze lipcowe spotkanie z dyrektorem Biura Polityki Społecznej, panem Jaskołdem przyniesie jakieś efekty, choć minął już ponad miesiąc, a mieliśmy otrzymać odpowiedź na piśmie - mówi Wiesława Janiszewska, kierownik Bajki. Ideałem byłoby, gdyby władze miasta zgodziły się na dzierżawę gruntu, który znajduje się pod pozostałymi budynkami - Zostawiliśmy cztery budynki, z których tylko jeden wymaga modernizacji, pozostałe są w dobrym stanie. Wyprowadzenie samotnych matek z tych budynków musi nastąpić dokądś. Ale dokąd? Ich nie stać na wynajmowanie mieszkań, nie są w stanie tyle płacić, niektóre z pań nie mają pracy. Przeprowadzka mogłaby nastąpić jedynie do mieszkań socjalnych lub tanich komunalnych, ale nikt nam tego nie zaproponował. Władze miasta sugerowały, byśmy nie przyjmowali następnych osób, ale jak to zrobić, jeśli zgłosi się ktoś w autentycznej potrzebie? Odmowa pomocy jest zaprzeczeniem ideałów stowarzyszeń takich jak nasze. Kolejny problem to dzieci. Zbliża się początek roku szkolnego. Tkwiąc w takim decyzyjnym zawieszeniu nie wiemy czy dzieci mają powrócić do szkół, w których dotychczas się uczyły. I następny problem. Do listopada mamy z miastem podpisany kontrakt na wykonywanie usług opiekuńczych nad samotnymi matkami z dziećmi. Miasto nie chce, jak dotąd, podpisać z nami kolejnego kontraktu na ten projekt - niepokoi się Wiesława Janiszewska. Bardzo liczymy, że sprawa Bajki znajdzie pozytywne rozwiązanie. Samotne matki z dziećmi potrzebują pomocy. Ich życie było pasmem nieszczęść. Były bite, maltretowane, uzależnieni od alkoholu, narkotyków mężowie czy partnerzy znęcali się nad nimi psychicznie. Warto dać im szansę rozpoczęcia nowego życia. Bez pomocy państwa i samorządu nie będą w stanie tego dokonać.
(egu)
|