Nowe role w ZOO
Odchodzący na emeryturę Jan Maciej Rembiszewski (70 lat) i nowy dyrektor Ogrodu Zoologicznego dr Andrzej Kruszewicz (49 lat) wspólnie zasadzili płatana (na zdjęciu na str. 9), a 1 stycznia odbyli wspólny objazd Ogrodu. Jan Rembiszewski wygrał konkurs na dyrektora ZOO w 1982 roku. W tajniki Ogrodu wprowadzał go Włodzimierz Konrad, z którym do dziś współpracuje. W stanie wojennym placówka była bliska katastrofy gospodarczej: zaniedbane wybiegi, błoto, brak melioracji, gnijące drewniane budynki. Z czasem, starania nowego gospodarza zaczęły przynosić efekty. Wybudowano wybieg skalny dla owiec grzywiastych, które dotychczas miały tylko jeden głaz na malutkim skwerku. "Myśleliśmy o tym, by nasz Ogród dorównał przynajmniej średnim ogrodom europejskim. Dążyliśmy do tego, by powstały obiekty, które przyjmować będą ludzi także zimą. Powstały budynki, takie jak: dom dla gadów, ptaszarnia, pałac dla goryli i szympansów (zgodnie z wytycznymi Parlamentu Europejskiego - bez krat, z ładnymi pomieszczeniami wewnętrznymi i bardzo obszernymi wybiegami zewnętrznymi). Dawna słoniarnia przebudowana została na pawilon dla nosorożców. W 2009 roku szykuje się otwarcie nowego domu dla hipopotamów, z ogromnym basenem wewnątrz budynku, obszernymi pomieszczeniami do spania w nocy i pięknym basenem zewnętrznym. Hipopotamy można będzie oglądać w toni wodnej, przez szybę. Uzupełnieniem będzie ogromne akwarium z rekinami i innymi rybami, wśród których znajdą się np. ryby piły. To dla nas pole doświadczalne przed planowaną budową oceanarium, na które przed trzema laty miasto obiecało 50 mln złotych. Ostatnio wykreślono tę kwotę z budżetu. Marzymy, by przywrócone zostały pieniądze na nasze oceanarium. W przeciwnym razie spełnią się prywatne zakusy i obiekt powstanie poza Ogrodem, odbierając nam masę zwiedzających. Trzeba będzie mocno lobbować w sprawie oceanarium. Czy jestem zadowolony z tego, że poprosiłem o rozwiązanie umowy o pracę? Chyba tak. Zdałem sobie sprawę, że to już nie ta energia, siła przebicia, chęć dążenia do czegoś nowego. Pomyślałem, że czas przekazać pałeczkę młodym, zdolnym, bardzo konkretnym ludziom. Dr Andrzej Kruszewicz to człowiek pełen energii, doskonały przyrodnik, o dużej inteligencji. Myślę, że da sobie radę. Jego zastępcą została Ewa Zbonikowska, z Ogrodem związana od 20 lat, podchodząca do pracy z sercem i dbająca o to, by wszystko było uporządkowane i zgodne z literą prawa." Zanim dr Andrzej Kruszewicz wygrał konkurs na dyrektora Ogrodu Zoologicznego, pracował tu 11 lat. Stworzył "Azyl dla ptaków" i "Ptaszarnię". "Moja przygoda z Ogrodem zaczęła się od Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Chronionych, prowadzonej w mieszkaniu Jerzego Desselbergera i jego żony Krystyny Rogaczewskiej. Praca w Ogrodzie była zarazem moim hobby. Udało mi się stworzyć naprawdę atrakcyjną kolekcję ptaków. Udało się też nawiązać ścisłą współpracę z podobnymi ośrodkami w całej Europie i wymieniać ptaki. Również rehabilitację udało się doprowadzić do poziomu europejskiego. Przez "Ptasi azyl" przewinęło się ok. 20 tysięcy ptaków, kilkuset praktykantów - wolontariuszy i kilkunastu lekarzy. Od kilku dni pełnię funkcję dyrektora i muszę patrzeć na Ogród Zoologiczny z nowej dla mnie pozycji - inspirującej, wymagającej nowych wyzwań. Objąłem najpiękniejszy Ogród Zoologiczny w Polsce, jeden z piękniejszych w Europie, bardzo dobrze zarządzany. W sensie organizacyjnym niewiele można tu wnieść. Poprzeczka ustawiona jest wysoko, ja muszę ją utrzymać." Wśród zamierzeń do realizacji w najbliższym czasie dyrektor Kruszewicz wymienia paludarium, w którym będą żyły ryby o ogromnych rozmiarach; na terenie starego wybiegu dla szympansów powstanie obiekt z wielkim zbiornikiem wody i obszarem pogranicza wody i lądu. Ma też nową pasję, która zaraził się po obejrzeniu w Amsterdamie hali - królestwa kilkuset gatunków motyli, bogatego w rośliny i kwiaty. Taki butterfly house chciałby przedstawić warszawiakom. Równocześnie marzy o rozwijaniu, cieszących się ogromnym zainteresowaniem, lekcji o bezkręgowcach; utworzeniu dla dzieci niewidzących sal dydaktycznych z rzeźbami mrówek, pszczół, motyli - z brązu, o dużych rozmiarach. Inne marzenie to ośrodek, w którym będzie pokazana ewolucja życia, które powstało w morzu. W Hamburgu taki obiekt, klimatyzowany, z filtracją wody, energooszczędny, czynny jest przez cały rok i cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Hamburczycy gotowi są przekazać warszawiakom projekt i zbudować u nas podobny obiekt. Mimo trudności, dyrektor Kruszewicz nie rezygnuje z projektu budowy oceanarium. Nad tym pracować będzie także Jan Maciej Rembiszewski. We wrześniu 2007 roku warszawski Ogród Zoologiczny był gospodarzem konferencji EAZA - Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. "Konferencja była bardzo przydatna - wspomina Jan Rembiszewski - nie tylko dlatego, że omawiano ciekawe sprawy gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem. Sprawiło nam ogromną przyjemność, że otrzymaliśmy potem mnóstwo maili, listów i kartek z gratulacjami i opiniami typu: "Przyjeżdżając myśleliśmy, że będziemy mogli pomóc Wam w rozwoju. Przekonaliśmy się, że to my musimy się od Was uczyć, jak z Ogrodu przeznaczonego na likwidację udało się zrobić piękny obiekt, z pięknymi zwierzętami". Udało się to osiągnąć dzięki kontaktom z zagranicą, ze wszystkimi ogrodami na świecie. Dzięki temu mogliśmy uzyskać rzeczywiście ciekawe zwierzęta. Szczycimy się na przykład jedyną parą nosorożców indyjskich." Dyrektor Andrzej Kruszewicz ma satysfakcję, że podczas konferencji EAZA pozytywnie oceniona została ptaszarnia, którą wskazywano jako bardzo atrakcyjną. Teraz opiekę nad "Ptasim azylem" stopniowo przejmują osoby, którym przez parę lat przekazywał wiedzę. Najbardziej zdolnymi uczniami okazały się kobiety - jako wolontariuszki, praktykantki, stażystki. Z nimi naprawdę dobrze się współpracowało. Obaj dyrektorzy doceniają znaczenie działań dydaktycznych. W tej dziedzinie warszawski Ogród wiele zawdzięcza Ewie Zbonikowskiej: propagowanie idei ochrony przyrody, prowadzenie zajęć dla dzieci, od przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych, po licealistów i studentów Uniwersytetu; także osób niepełnosprawnych - głuchych i niewidomych. Teraz zajęcia dydaktyczne, również zimą (na sali konferencyjnej) prowadzi 4-osobowy zespół. Kilka lat temu Ogród Zoologiczny odwiedzało 460 - 530 tysięcy osób rocznie; w 2007 roku było to 650 tysięcy, w 2008 - 690 tysięcy. Jest nadzieja, że w roku 2009 frekwencja przekroczy 700 tysięcy i stopniowo będzie się zbliżała do miliona. Te liczby najlepiej ilustrują efekty działań, wzbogacających ofertę Ogrodu. Zwiedzających przybywa także dzięki temu, że w zimie też były odpowiednie warunki do spędzania czasu w pawilonach, przede wszystkim w akwarium, żyrafiarni, przy słoniach, nosorożcach, gadach i ptakach. W zimie też można przyjść i zobaczyć prawie wszystkie zwierzęta. Nawet ciepłolubne słonie zimą wychodzą (choć na krótko) na spacer; także gepardy i tygrysy. "Chciałbym, by nasz Ogród był atrakcyjny przez cały rok, żeby przeciętny warszawiak odwiedzał go przynajmniej dwa razy w roku" - zachęca dyrektor. Jakich atrakcji możemy się spodziewać na kolejne jubileusze: 90-, 100-lecia Ogrodu Zoologicznego - zapytamy, gdy dr Andrzej Kruszewicz na dobre wejdzie w nową rolę. Z ostatniej chwili Do końca lutego br. można odwiedzać ZOO po promocyjnych cenach biletów: 7 zł - normalny, 4 zł - ulgowy. Wszystkie zwierzęta można oglądać na wybiegach lub w pawilonach wewnętrznych: słonie, żyrafy, nosorożce, jadowite pająki, gady, a także goryle i szympansy. W dni powszednie w okresie ferii, w ptaszarni, herpetarium, insektarium, w godz. 10 - 12 dyżurować będą pracownicy działu dydaktycznego; odpowiedzą na pytania i poprowadzą krótkie prelekcje.
K.
|