Na początku spieszę z wyjaśnieniem znaczenia tytułu. "Różyc" to nie sprinter, który przebiegł 100 metrów i rozpoczyna następne 100, ani konsument napojów wyskokowych, lecz słynny Bazar Różyckiego, znajdujący się na Pradze w rejonie ulic: Targowej, Ząbkowskiej, Brzeskiej, który obchodzi jubileusz 101 rocznicy założenia, a który przez szereg pokoleń nazywany jest w skrócie "Różycem". Owe 101 lat to niecała tradycja handlu na prawym brzegu Wisły.
W 1998 r. Praga obchodziła 350 rocznicę nadania praw miejskich przez króla Władysława IV, wielce zasłużonego dla naszej dzielnicy. Król ów był również fundatorem Kaplicy Loretańskiej przy kościele oo. Bernardynów. Kaplica zachowana do dziś jest parafialnym kościołem pw. MB Loretańskiej.
Otóż w "Przywileju założenia miasta Pragi pod Warszawą w roku 1648" czytamy co następuje: Władysław IV z Bożej łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, (...) chcąc korzyści tychże obywateli i mieszkańców oraz wzrost spomnienonego miasta zwiększyć, postanawiamy i zapowiadamy w niem cztery jarmarki: pierwszy na Trzy Króle, drugi i trzeci na Zwiastowanie Matki Boskiej, czwarty na św. Franciszka wyznawcę, nie mniej targi co tydzień w dni tylko piątkowe na konie i bydło, we wtorki zaś i soboty na rzeczy i towary różnego rodzaju, wraz z pobieraniem targowego po jednym groszu od każdego konia i wołu.
Po ponad 250 latach od tej daty Julian Różycki utworzył słynny bazar, który od jego nazwiska przyjął nazwę "Bazaru Różyckiego"
Kim był ów dżentleman? Jak podaje "Słownik biograficzny", Julian Józef Różycki ur. w Warszawie 11. 03. 1834 r. absolwent Warszawskiej Szkoły Farmaceutycznej oraz Wydziału Farmaceutycznego Akademii Medyko-Chirurgicznej w Warszawie, w listopadzie 1859 r. odkupił od rodziny Mrozowskich aptekę przy ul. Brukowej 31 (obecnie Okrzei), a następnie drugą aptekę przy Targowej 52. W 1860 r. przy aptece na Brukowej założył laboratorium farmaceutyczne, przekształcone w 1890 r. na laboratorium chemiczno - farmaceutyczne. Był również wielkim społecznikiem. Zorganizował na terenie Pragi kasę groszowych oszczędności i bezpłatną czytelnię. W latach 60. i 70. XIX wieku był opiekunem VII Ochrony Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności. Wspierał finansowo ogródek dziecięcy przy ul. Szerokiej. Dzięki dochodom z aptek, a także dzięki umiejętnemu lokowaniu pieniędzy nabył kilka posesji i budynków m.in. przy Targowej 52 i 54, Ząbkowskiej 8 i 10, oraz Brzeskiej 23/25. Teren ten dał początek bazarowi.
Pomysłodawcą jego utworzenia oraz pierwszym jego administratorem był właściciel kamienicy przy Targowej 56 Manas Ryba. Jak pisze o nim w "Warszawskich pożegnaniach" J. Kasprzycki, ...był to przedsiębiorca rzutki i pomysłowy, znawca tradycji handlowych tego zakątka Pragi.
Na pocz. XX w. bazar był handlowym ośrodkiem dzielnicy. Wejście główne wskazywał kiosk w kształcie olbrzymiego syfonu, pomalowanego na niebiesko, ze srebrnym czubem. We wnętrzu sprzedawano łakocie oraz różne inne smakołyki. Kiosk nazwano symbolicznie "syfonią praską" - patrz rysunek z 1916 r. Bronisława Kropczyńskiego. Stał się on przedmiotem jednego z wierszy znanego poety Adama Ważyka.
Na Pradze stoi drewniany syfon
i mówi jak beczka zachłyśnięta winem
niech mnie spławią galarem do Gdańska
niech odpłynę, odpłynę, odpłynę.
(...)
Wspominam ludzi, zwierzęta
i syfon ubogi na Pradze
Wspominam syfon na Pradze
Wspominam syfon na Pradze.
Szczególną rolę odegrał bazar w czasie obu wojen światowych, dostarczając wygłodniałemu miastu produktów żywnościowych. Oto jak wspomina okupacyjne lata bazaru Aleksander Maliszewski w artykule opublikowanym na łamach "Stolicy" w 1967 r.:
"Bazar Różyckiego na Pradze - przedziwny stwór odradzający się po każdym pogromie, zasadnicze miejsce zbytu prywatnych zakładów rzemieślniczych i tzw. szmuglu ze wsi, ale można tu dostać wszystko od igły do karabinu maszynowego. Wszystko co zostało wyprodukowane dla "władców sezonowych" i nie znalazło drogi do reichu, albo po prostu "wyciekło" z transportów wojskowych.
... Przy wejściu na bazar artykuły, za których sprzedaż grozi kara śmierci... białe pieczywo, mięso, słonina, cukier, nieco dalej papierosy. Oto granatowy policjant! Nie ma popłochu. Na tym terenie to swój chłopak, dostaje dniówkę i nie wtrąca się. Gorzej z Niemcami:
"A jak nie dasz pięćset złotych
jedziesz do Prus na roboty
aniele mój, aniele mój."
Na bazarze handlowano również bronią dla potrzeb AK-wskiego podziemia.
Lata po II wojnie światowej to kolejny rozdział w historii bazaru. Tzw. socjalistyczne metody handlu, jego "uspołecznienie" spowodowało powszechny deficyt wszelakiego rodzaju towarów w sklepach państwowych. To właśnie bazary stawały się enklawami normalnego handlu. Kupcy bazarowi nawiedzani przez stada inspektorów skarbowych, gnębieni przez nieustanne domiary, nazywani pogardliwie "handlarzami", ściśnięci w swoich skromnych drewnianych budkach trwali niczym żołnierze na posterunku. Któż z warszawiaków średniego pokolenia nie pamięta zakupów na "Różycu", czy to modnego ubrania, butów, czy płyt pocztówkowych z najmodniejszymi szlagierami. W skromnym jubileuszowym artykule nie sposób umieścić nawet części bogatej literatury dotyczącej bazaru. Słynny jest folklor związany z tym miejscem. Jako że "Różycowi" poświęciłem cały rozdział mojego "Mini przewodnika z folkorem po Pradze" odsyłam szanownych Czytelników do NGP (nr 35/36 z 21 listopada 2001 r.). Kończąc dywagacje historyczne dotyczące
Dostojnego Jubilata przytoczmy nastrojowy opis bazaru pióra Marii Terleckiej pt. "Autentyczność" zamieszczonym na łamach "Stolicy":
Słońce znowu wyszło zza chmur. Idę szpalerem zapachu smakowitego. To serek, to łososik różowiutki, chrzanik, miodzik, kaczka oskubana. Zaraz za tym zapach czosnku. Weszłam w Brzeską. Stoi dorożka, ta sama co rok temu, w tym samym miejscu. Koń grzebie nogą w bruku. Miał rację pan Ryszard Karton, mówiąc, że dorożka to nie interes. Właśnie śpi właściciel dorożki, a koń grzebie nogą. Przyleciał gołąb i usiadł blisko konia. Przyleciały wróble i dziobią, bo mają co. Skusiłam się na gorące flaki i na pączka dużego. Czuję się szczęśliwa.
Wszystkich, którym drogie są tradycje
Bazaru Różyckiego
zapraszam na festyn,
który odbędzie się na jego terenie
14 czerwca
w godz. 14-17
W programie liczne atrakcje, m. in.:
- odsłonięcie tablicy pamiątkowej na ścianie budynku przy ul. Targowej 53
- program artystyczny prowadzony przez Mieczysława Gajdę w wykonaniu znanych i lubianych artystów warszawskich
- koncert Kapeli Czerniakowskiej
- wystawa obrazów praskich artystów malarzy
- występ uczniów Prywatnej Szkoły Didasko z ul. Terespolskiej z programem "Nasza Praga ukochana"
- degustacja słynnych gorących pyzów i flaków, piwo "Królewskie" z Warszawskiego Browaru
- przez cały czas festynu możliwość zakupów atrakcyjnych towarów po promocyjnych cenach.
Przyjdź koniecznie bo:
Na Pradze wszystko się zdarzyć może,
Bo na bazarze człek blisko jest człeka
Tutaj najtaniej, bo wszędzie drożej,
Jedź więc na Pragę, kupuj nie zwlekaj.
Fragment wiersza Ireny Warchockiej pt. "Przekupki praskie", zamieszczony w tomie pt. "Ocalić Pragę" wydanym przez Towarzystwo Przyjaciół Pragi.
Tadeusz Czarnecki-Babicki
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej