Lewa strona medalu

Nowy Rok

2010 będzie rokiem gorącym - i nie chodzi tu bynajmniej o temperaturę, która właśnie spadła i w nocy osiąga minus kilkanaście kresek. Mówię o wyborach, które nas wszystkich czekają. Najbardziej emocjonujące i przyciągające uwagę wszystkich Polaków to wybory prezydenta kraju. Póki co, swojego kandydata jako pierwszy przedstawił Sojusz Lewicy Demokratycznej, desygnując wieloletniego posła, ministra i wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego. O reelekcję najpewniej zawalczy Lech Kaczyński (PiS), a Platforma Obywatelska postawi na Donalda Tuska, choć paradoksalnie jego start może spowodować koniec hegemonii tej partii na polskiej scenie politycznej (zwłaszcza, gdy obecny premier wybory te wygra) i działacze PO doskonale to wiedzą. O kandydatach innych partii nie ma co wspominać, bo albo są szerzej nieznani, albo nie mają najmniejszych szans na wygraną. Tak naprawdę w grze będzie tylko trójka z SLD, PiS i PO.

Mniej emocjonującym społeczeństwo pojedynkiem będą wybory samorządowe. Szkoda, bo tak naprawdę to tu dokonujemy wyboru tych, którzy mają bezpośredni wpływ na nasze codzienne życie. W Warszawie będą to radni poszczególnych dzielnic, radni miasta i przede wszystkim prezydent. Po raz trzeci wybierzemy go w wyborach bezpośrednich, ale po raz pierwszy będziemy mogli ocenić urzędującego prezydenta za cztery lata jego rządów w mieście. Przed taką oceną - zapewne druzgocącą, patrząc na efekty jego działalności w stolicy - umknął Lech Kaczyński, zostając prezydentem kraju na rok przed końcem kadencji samorządu. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie tylko nie wybiera się na żadne inne stanowiska (przynajmniej póki co), ale ma zamiar ubiegać się o reelekcję. Nie będzie jej łatwo, bo swój start już zapowiedział reprezentujący SLD Wojciech Olejniczak, który według specjalistów może liczyć na głosy nie tylko lewicy, ale również wyborców centrowych. Cały czas nie znamy nazwiska kandydata Prawa i Sprawiedliwości, które ma ogromny problem ze znalezieniem kogoś na miarę aspiracji polityków tej partii, czyli mogącego zagrozić Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wprawdzie po czterech latach beznadziejnych rządów PiS w mieście jest to praktycznie niemożliwe, ale żelazny elektorat poprze każdego, kogo wskaże Jarosław Kaczyński. Tak więc choć najbliżsi współpracownicy Hanny Gronkiewicz-Waltz twierdzą, że zwycięży ona już w pierwszej turze, to pojawiające się sondaże pokazują, że jest to marzenie ściętej głowy. Wprawdzie obecna pani prezydent cieszy się największym poparciem, ale zaraz za sobą ma konkurencję, i to nie z PiS, ale z lewicy. Najnowszy sondaż dla TVN Warszawa pokazał, że w pierwszej piątce kandydatów jest aż dwóch kandydatów lewicy, którzy łącznie uzyskali 25% poparcia, przy 39 procentach dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i 10% dla najbardziej prawdopodobnego kandydata PiS Władysława Stasiaka. Wprawdzie jednym z lewicowej dwójki jest Marek Borowski, który uzyskał 16% poparcia, mimo że nawet nie wspomina o swoim starcie, ale oznacza to, że w Warszawie jest duży potencjał elektoratu lewicy i jej kandydat - Wojciech Olejniczak może nas wszystkich miło zaskoczyć, czego Państwu i sobie szczerzę życzę w tym Nowym, Gorącym Roku.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
Klub Radnych LEWICA (SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

5223