Rada wielu
Felieton prowincjonalny Niech Państwo sobie wyobrazi (wiem, wiem, powinno być "wyobrażą"), że są jeszcze w Polsce takie miejsca, w których nie ma zasięgu TVN. Są gospodarstwa domowe, które nie zainwestowały w talerze satelitarne, a kablówka nigdy do nich nie dotrze. Siedzę sobie właśnie w jednym z takich miejsc, a felieton niniejszy prześlę zaraz do redakcji internetem z komórki. Można tu oglądać dwa programy TVP oraz Polsat. I może dlatego Prawo i Sprawiedliwość ma tu dobre wyniki w każdych wyborach. Jest to ciekawa gra intelektualna. Niech Państwo sobie wyobrażą, na kogo oddalibyście swój głos, gdybyście nie wiedzieli o PiS tego, co wkłada nam do głów TVN. A może wiedzielibyście to, co przemilcza na temat Platformy... To duże wyzwanie, by nawet w skrytości ducha, zastanowić się, kto obniżył, a kto podwyższa podatki. Kto wykorzystywał środki unijne, a kto wykorzystuje z nich 0,04%. Kto wybudował więcej autostrad. Kto wydłużył urlopy macierzyńskie i obniżył składkę zdrowotną. Dla wielu z Państwa odpowiedź będzie niewygodna. Ale tu mało kto ogląda TVN, słucha RMF czy Zetki. I to nie znaczy, że ludzie słuchają tu tylko Radia Maryja. Wcale nie. Po prostu ciężko pracują i głosują na lepsze ich zdaniem ugrupowanie. Jest jeszcze jeden element. Ludzie stąd nie wyjechali do miast. Nie mają więc kompleksu prowincjusza. Są u siebie. Na swojej ojcowiźnie. Nie muszą udawać wielkomiejskich yuppies, w których środowisku głosowanie na PiS to "obciach". Nie, nie zakończę tak modnym ostatnio stwierdzeniem "tu jest Polska". Bo Polska jest i tu i w naszej kochanej Warszawie. Ale wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego pokazał, że warto zacząć się zastanawiać, czy zmierza w dobrym kierunku... |