Rada wielu
Zerowanie szpitala Tą razą proponuję Państwu refleksję na temat dwóch spraw, które nie zmieściły się w poprzednich felietonach. Primo: sprawa przenoszenia sześcioletnich dzieci z zerówek przedszkolnych do szkół. Wielkie mi rzeczy - mówią niektórzy - ja kończyłem zerówkę w szkole! Podobnie jak wielu z nas, to fakt. Tylko że mowa o dzieciach, które zarówno w momencie wyboru przedszkola, jak i jeszcze kilka miesięcy temu, miały zapewnioną zerówkę w swoim przedszkolu. Znanym, oswojonym. Rodzice dzieci zostali więc oszukani. Co prawda minister Hall wycofała się z pomysłu, by wszystkie dzieci w Polsce rok wcześniej trafiły do szkół. Na razie do zerówek, docelowo do pierwszej klasy. Niestety, szefowa jej gabinetu politycznego jest jednocześnie wiceprzewodniczącą Rady Warszawy i wraz z lewackim wiceprezydentem naszego miasta odpowiedzialnym za oświatę, przeforsowała tzw. pilotaż. Z dziurą (budżetową) w samolocie, niestety. Nie wiadomo czy kontrowersyjna reforma wejdzie w życie, Warszawa i tak zaczyna ją realizować. Wbrew woli rodziców. Jedne szkoły zdążą się przygotować, w innych sześciolatki zastaną zbyt wysokie pulpity w stołówkach (w przedszkolu mają posiłki w sali), nieprzygotowane toalety w drugim końcu korytarza, gdzie będą wymuszać od nich pieniądze starsi uczniowie (w przedszkolu zaplecze sanitarne mają w salach) i nieprzygotowaną kadrę. Wiceprezydent Paszyński nie ukrywa, że celem lewicy jest jak najszybsze włączenie dzieci w szkolny system wyścigu szczurów. PO i SLD nie wybudowały w tej kadencji żadnego przedszkola, za to wiele zamknęły. Wolą jednak opowiadać bajki o masowym zamykaniu przedszkoli przez PiS (który je budował). Najbardziej niegodziwą praktyką rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz jest jednak próba napuszczenia rodziców trzylatków na rodziców sześciolatków. Służby PR-owskie ratusza sprzedały mediom przekaz dnia, że sześciolatki "zabierają" miejsca potrzebne dla trzylatków. Propaganda maskująca nieudolność Pani Prezydent w stylu PRL-owskich wieców potępiających "warchołów". To zresztą nikczemność typowa dla dworu Tuska, przypomnijmy sobie choćby prowokację z Jarucką wymierzoną we Włodzimierza Cimoszewicza. Secundo: Szpital Praski miał być zapleczem medycznym dla Euro2012. Niestety, HGW nie od dziś robi wszystko by przychylić nieba marszałkowi województwa Struzikowi (PSL). Dała mu posadkę w radzie nadzorczej Tramwajów Warszawskich (Struzik to weterynarz, a mieszka w Płocku), oddała mu jedyny na Pradze Północ miejski teatr, a teraz doprowadziła do tego, że zapleczem medycznym mistrzostw ma być szpital podległy samorządowi województwa, a nie miejski. Była to jedyna szansa dla Szpitala Praskiego na poprawę sytuacji finansowej i rozwój. Dlatego, jako jedyne w Warszawie ugrupowanie opozycyjne, będziemy starać się nadal o ratunek dla naszego szpitala. |