Prosto z mostu

Bohaterowie stadionów


Nie jestem kibicem piłkarskim, ale już dziś znam nazwiska dwóch bohaterów Euro 2012. A właściwie, dwojga. Naszym bohaterom udało się doprowadzić do tego, iż mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 r., które wszędzie na świecie są katalizatorem rozwoju, w Warszawie stają się przeszkodą dla nowych inwestycji.

Pierwszym bohaterem jest prezes spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, zarządzającej m.in. dworcami kolejowymi, Krzysztof Celiński. Wiemy już, że przez najbliższe sześć-siedem lat w Warszawie nie powstaną nowe dworce: Centralny, Wschodni i Zachodni. Z zapowiadaną przebudową zwlekano tak długo, aż okazało się, że prace budowlane przypadłyby na czas przyjazdu kibiców na Euro 2012. Zaczną się więc - najwcześniej - po mistrzostwach.

Celiński wsławił się wcześniej tym, że budując w czasach Lecha Kaczyńskiego metro, robił to tak wolno, aż Sejm obciął mu dotację. Modernizacja Dworca Centralnego w latach 2009-2012 ma być refundowana z funduszy unijnych. Jeżeli nastąpi. Jak widać, w traceniu dotacji prezes Celiński nabiera rutyny.

Drugim bohaterem jest Hanna Gronkiewicz-Waltz. Po klęsce z przetargiem na budowę centralnego odcinka drugiej linii metra ogłosiła nowy przetarg, w którym największym problemem jest takie ułożenie harmonogramu robót, by ich natężenie nie nastąpiło w czasie mistrzostw. Co oznacza, że centralny odcinek metra powstanie dopiero po mistrzostwach.

Podobnie jak Dworzec Centralny, również metro znalazło się w programie funduszy unijnych Program przewiduje, że centralny odcinek metra ma zostać zrealizowany w latach 2009-2012. Gołym okiem widać, że opóźnienie wyniesie co najmniej dwa lata.

Warszawie przyznano też wstępnie fundusze unijne na pozostałe odcinki drugiej linii metra. Program operacyjny przewiduje dofinansowanie w latach 2010-2013 budowy odcinka od stacji "Dworzec Wileński" do stacji "Bródno". Już dziś jednak, według Hanny Gronkiewicz-Waltz, ma on być budowany głównie w latach 2013-2015 (kiedy to w budżecie miasta przewidziano 81% wydatków). Podobnie, odcinek w stronę Bemowa, od stacji "Rondo Daszyńskiego" do stacji "Połczyńska", według harmonogramu unijnego ma być zbudowany w latach 2010-2013, a według miejskiego budżetu w latach 2013-2015. Opóźnienie o dwa lata oznacza utratę funduszy unijnych, których w takiej obfitości może już nigdy nie być.

Patrząc na to wszystko, boję się głosów zapowiadających zorganizowanie w Warszawie olimpiady w 2020 r. Tak długiego zastoju inwestycyjnego możemy nie wytrzymać.

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4833