Chłodnym okiem

Z dużej chmury....

Ostatnia sesja na mojej ukochanej Pradze uświadomiła mi, że zwykle zasadne racjonalne myślenie tu często nie zdaje egzaminu. W swojej wieloletniej działalności samorządowej zaskakiwany byłem tu wielokrotnie. Z zasady były to zaskoczenia pozytywne, związane z kreatywnym myśleniem koleżanek i kolegów radnych nad czynieniem dobra wspólnego. Pomysły te były mniej lub bardziej obudowane, lecz miały cel jeden: rozwiązywać problemy dzielnicy, miasta, województwa. Obecna kadencja praskiej rady i pilna obserwacja kadencji poprzedniej uświadamiają mi, że coraz bardziej odchodzi w niebyt postawa pozytywistyczna, a coraz częściej zastępuje ją klasyczna walka o władzę. Władza, władzunia to chyba jest to, co najbardziej wciąga i pociąga. Zrozumieć jestem w stanie tych, którzy dążą do władzy i w pełni świadomi sprawują ją w celu rozwiązywania jasno określonych i zdefiniowanych problemów. Lecz coraz częściej władzę, a mistrzami tego jak na razie jest PiS i jemu podobni, zdobywano i sprawowano nie w celach popychania spraw do przodu, ale w celach kontroli tego, co zrobili poprzednicy. Tak też postrzegam ostatnie zawirowanie wokół odwołania przewodniczącej Rady Dzielnicy Praga Północ Elżbiety Kowalskiej Kobus. Tak naprawdę, to nie ona była celem ostatecznym, tym celem był zarząd. Zarząd, który w swej dyspozycji ma sprawy kadrowe. Zarząd, który decyduje o wydawaniu środków publicznych. Zarząd, który kontroluje. Zarząd, który w istocie dzierży władzę. Po ten zarząd chciał sięgnąć PiS. Informacje kadrowe i w sprawach inwestycji, których radni tego ugrupowania żądali, miały być tylko pretekstem i uzasadnieniem dla właściwej operacji odwołania jednego zarządu i powołania kolejnego - swojego. Zastanawiam się tylko - po co im to. Przecież na Pradze PiS już rządził i nic ciekawego nie pokazał. Podobnie jak w kraju, także tu, na Pradze, nie mogąc nic znaleźć na swoich poprzedników PiS łapał, ale swoich. Właśnie w ostatnich dniach w sądzie na Terespolskiej rozpoczął się proces przeciwko byłemu burmistrzowi z tego ugrupowania, przeciwko któremu sprawę skierowano jeszcze za rządów PiS w mieście. Czy ten fakt można powiązać z próbą zmiany władzy na Pradze - nie wiem. Nie wiem także, i mało mnie to obchodzi, co się wydarzyło pomiędzy radnymi PiS i PWS, w każdym razie jeden z radnych PiS wystąpił z klubu, a radni PWS nie pojawili się na sesji. Suma sumarum kolejna próba puczu na Pradze się nie powiodła. Z dużej chmury mały deszcz, a tak na marginesie mogłoby czasami popadać, bo Wisła nisko, jak nie pamiętam kiedy.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4780