PiS walczy, PiS się nie poddaje
Od przeszło 12 lat jestem radnym różnych szczebli samorządu. W ciągu tego okresu wiele się napatrzyłem na wewnętrzne utarczki w radach, ingerencje administracji rządowej w sprawy samorządu, różne spory i pertraktacje, próby blokowania obrad. Doświadczyłem ingerencji AWS-owskiego wojewody w próbę tworzenia opartej na przewadze jednego głosu koalicji PSL - SLD w Sejmiku Mazowieckim w 1998 roku przeciwko potężnemu wówczas blokowi AWS. Byłem obserwatorem "bitwy" o Gminę Warszawa Centrum w 2000 roku, która zakończyła się ustanowieniem przez rząd Buzka komisarza w osobie ministra Płoskonki i przedterminowymi wyborami. Osobiście odczułem próbę zablokowania przez AWS funkcjonowania północnopraskiej rady, gdy w 2001 roku zostałem wybrany dyrektorem zarządu tej dzielnicy. Widziałem, ile wysiłku włożył PiS i osobiście ówczesny przewodniczący rady dzielnicy Jacek Wachowicz, by nie dopuścić w trakcie ostatniej kadencji do obsadzenia mandatu po zmarłym radnym z PO Antonim Jakubowskim, bo mogło to zachwiać kruchą większością PiS w północnopraskiej radzie. Obserwowałem kruczki prawne stosowane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, aby nie dopuścić do przedterminowych wyborów w Warszawie po objęciu przez Lecha Kaczyńskiego urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej, w tym nominacje kolejnych komisarzy Kochalskiego i Marcinkiewicza, którzy mieli zapewnić dominację PiS w stolicy. Dziś wszystko to odżywa w północnopraskim samorządzie. PiS przegrał wybory w Warszawie. Stolicą rządzi prezydent z PO. Pomimo to w niektórych częściach stolicy PiS za punkt honoru przyjął sobie obronę dotychczas zajmowanych pozycji. Tak dzieje się na Pradze. Korzystając z trudnej sytuacji w radzie, wszelkimi sposobami próbuje się wprowadzić w niej destabilizację. Już na pierwszej sesji zaproponowałem spotkanie przewodniczących klubów radnych, by na zasadzie konsensusu uruchomić prace rady i powołać jej merytoryczne komisje. Od tego czasu wiele w tej sprawie się nie wydarzyło. PWS uzależnia swoje decyzje od wyłonienia zarządu dzielnicy. PiS także jest niezdecydowany. Ponad miesiąc został zmarnowany, a mieszkańcy tej dzielnicy codziennie wnoszą kolejne sprawy. Urzędnicy są coraz bardziej zdezorientowani. Nie wiadomo nawet, czy legalnie funkcjonuje Zarząd Dzielnicy. Dziś, po awanturze na ostatniej sesji, zaangażowani są w nią warszawscy partyjni notable. Odwiedza nas przewodniczący warszawskiego PiS Dąbrowski, zaszczyca szefowa PO Kidawa Błońska. Piszą centralne media. W sprawy dzielnicy zaangażowani zostali komisarz wyborczy i wojewoda mazowiecki. Wytworzony galimatias może przeciąć tylko prezydent Gronkiewicz - Waltz. Powołanie przez nią do czasu wyjaśnienia wszystkich spornych spraw swojego pełnomocnika - Jolanty Koczorowskiej, doświadczonego samorządowca - odbieram jako pozytywny sygnał i pierwszy krok w kierunku normalizacji sytuacji na Pradze.
Ireneusz Tondera
Radny Dzielnicy Praga Północ Sojusz Lewicy Demokratycznej |