Krzysztof Pater radzi
Czy moja przyszła emerytura jest bezpieczna? Wielu członków otwartych funduszy emerytalnych (OFE) zapewne nie raz zastanawiało się, co może się stać, jeśli fundusz będzie dokonywał ryzykownych inwestycji. Czy w efekcie takich działań nie stracimy znacznej części wpłaconych składek? Warto wiedzieć że system OFE zawiera w sobie rozbudowany mechanizm zabezpieczeń, bardzo poważnie zmniejszających ryzyko inwestycyjne (które przecież zawsze istnieje). Najważniejsze zabezpieczenia to: 1 ustawowe limity inwestycyjne, które nie pozwalają funduszowi na nadmierne inwestycje w bardziej ryzykowne papiery wartościowe (np. akcje) lub nadmierną koncentrację inwestycji w papiery wartościowe jednej grupy kapitałowej (np. akcje i obligacje jednej spółki i grupy spółek od niej zależnych), 2 ustawowe zakazy inwestycyjne - czyli zakaz inwestycji w najbardziej ryzykowne instrumenty finansowe, 3 zasada minimalnej wymaganej stopy zwrotu, która powoduje, że jeśli stopa zwrotu funduszu (czyli jego wynik inwestycyjny), liczona co pół roku za okres ostatnich 3 lat, jest zbyt niska w porównaniu z przeciętną dla wszystkich funduszy, towarzystwo emerytalne zarządzające takim funduszem musi dokonać dopłaty do funduszu z własnych środków. Ponadto trzeba pamiętać, że wszystkie aktywa funduszy (czyli np. posiadane przez niego papiery wartościowe czy środki pieniężne) są przechowywane przez depozytariuszy a więc największe banki, w żaden sposób nie związane z akcjonariuszami towarzystw emerytalnych, zarządzającymi OFE. Nie musimy się więc obawiać, że np. nieuczciwym menadżerom uda się przenieść część aktywów OFE na ich prywatne konta. W systemie OFE jesteśmy także zabezpieczeni na wypadek, gdyby nasz pracodawca nie przekazał składki do OFE. Składkę tę będzie próbował wyegzekwować od pracodawcy ZUS. Jeśli to mu się uda, na nasze konto w OFE wpłynie nie tylko składka, ale także karne odsetki. Jeśli ZUS nie wyegzekwuje zaległych składek, np. dlatego, że pracodawca ogłosi upadłość lub też nie zdąży przed naszym przejściem na emeryturę - kwota brakującej składki zostanie dopisana do naszego konta w ZUS i w ten sposób uwzględniona przy wyliczaniu emerytury. Część naszej składki emerytalnej trafia do ZUS i jest zapisywana na naszym indywidualnym koncie. Nawet jeśli składki nie zostały jeszcze wpłacone przez pracodawcę, na koncie w ZUS pojawi się już odpowiedni zapis. Wynika to z przepisów, zgodnie z którymi na koncie w ZUS zawsze zapisywane są składki należne (czyli takie, które powinny zostać wpłacone). To bardzo ważna gwarancja - nikt nigdy nie każe nam szukać składek czy na własną rękę ścigać niesolidnego pracodawcę. Ryzyko finansowe ponosi ZUS, a my, czyli przyszli emeryci, mamy pewność, że brakujące składki także będą uwzględnione przy wyliczeniu naszej emerytury. Oczywiście, powyższe zabezpieczenia dotyczą tylko sytuacji, gdy składkę na ubezpieczenie emerytalne wpłaca za nas pracodawca. Jeśli to osoba ubezpieczona jest zobowiązana do wpłacania składki (np. prowadząca działalność gospodarczą), do określenia uprawnień emerytalnych liczy się tylko składka rzeczywiście wpłacona. Składki zapisane na naszym koncie w ZUS, podobnie jak i naliczony kapitał początkowy, podlegają corocznej waloryzacji. Zgodnie z obecnymi przepisami, po zmianie przepisów obowiązujących w latach 1999 - 2003 na koncie w ZUS nigdy nie może być "ujemnej waloryzacji" - czyli wartość zapisanych na koncie w ZUS składek nie może się po kolejnym roku obniżyć. Autor jest współtwórcą reformy systemu emerytalnego, był wiceministrem w resorcie pracy i polityki społecznej w latach 2001-2004 a następnie Ministrem Polityki Społecznej. Autor jest współtwórcą reformy systemu emerytalnego, był wiceministrem w resorcie pracy i polityki społecznej w latach 2001-2004 a następnie Ministrem Polityki Społecznej. |