Spotkanie
Wydawałoby się zwykła rzecz - spotkanie dwojga ludzi, radość bycia ze sobą, rozmowa, przyjazny gest. A może nie jest to już takie zwykłe zdarzenie? Coraz trudniej o spotkanie. Coraz trudniejszy jest kontakt między ludźmi. Jesteśmy coraz bardziej zamknięci w sobie, zajęci swoimi sprawami. Tempo życia, pędzący czas powodują, że kontakty międzyludzkie zanikają. Wystawa rzeźby Jana Kubickiego-Mitasia, otwarta 14 października w Galerii N69 przy ulicy Tarchomińskiej 9, kolejna ekspozycja zrealizowana przez Fundację Artbarbakan w ramach programu "Artyści z Pragi - Artyści dla Pragi", nosi właśnie tytuł "Spotkanie" i jest propozycją wyjścia do drugiego człowieka. Wernisaż uświetnił występ duetu skrzypcowego Jakuba Kubickiego i Oli Gęsiorskiej. Młodzi muzycy wykonali część IX Symfonii Beethovena. Autor rzeźb, Jan Kubicki-Mitaś urodził się w 1965 r. w Zakopanem. Absolwent słynnej szkoły, Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara, studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom na wydziale rzeźby uzyskał u prof. Grzegorza Kowalskiego w 1994 roku. Uczestniczył w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Ciminiere we Włoszech i w Bronte w Hiszpanii. Obecnie mieszka i pracuje na Pradze. - Robiąc taką wystawę pt. "Spotkanie" chciałem zachęcić ludzi, żeby się ze sobą kontaktowali - mówi artysta. - Ludzie mają z tym coraz więcej problemów. Zaczyna się organizować sztuczne spotkania, jakieś wyjazdy integracyjne. Jest to działanie wymuszone i nienaturalne. A wystarczy wzbudzić w ludziach zainteresowanie i zyskać zaufanie. Prezentowane na wystawie rzeźby to przede wszystkim instalacje z szyb samochodowych z wyciętymi sylwetkami ludzkimi. Kontury postaci przenikają się - spotykają. Ich cienie tańczą na ścianie. Dlaczego artysta zastosował do swoich kompozycji szkło? Bo otaczają nas wokół budynki ze szkła i metalu, zimne, nieprzyjazne. Żyjemy za szybami własnych światów. Trzeba przebić się przez taką szybę, żeby usłyszeć głos drugiego człowieka. Młodym ludziom często wystarczają kontakty wirtualne, przez szkło monitora. Stąd ten materiał rzeźb. Ale jest też kamień. Od razu przy wejściu na wystawę kierujemy na niego nasze spojrzenia. Kamień ma wiele znaczeń, może oznaczać powrót do korzeni, jest też odpowiedzią na spotkanie. Jan Kubicki zaprezentował również dwie rzeźby w drewnie, akt kobiecy i rzeźbę "kroczącą"(dosłownie). Ta ostatnia może spełniać też funkcję sztuki użytkowej. Na wernisażu pełniła rolę misy na owoce. Autor rzeźb pochodzi z Zakopanego i tak mówi o swojej drodze artystycznej: - Od dziecka wiedziałem, że będę rzeźbiarzem. Jeśli się człowiek rodzi naprzeciwko szkoły Kenara i ma się kolegę, którego ojciec jest rzeźbiarzem, to właściwie jest się od razu ukierunkowanym. Później miejsce, w którym się tworzy nie ma większego znaczenia, nie jest się przypisanym do miejsca. Swój pobyt w Warszawie artysta traktuje jako przystanek: - Życie tak się potoczyło, że w tym momencie jestem w Warszawie, na Pradze. To dzielnica jak każda inna, tyle, że trochę bardziej przyjazna artystom. To też w pewnym sensie spotkanie, właśnie z tym miejscem. Jest wiele różnych spotkań. Może się ono zdarzyć dzisiaj lub jutro, w miejscu niezamierzonym i nie zapisanym czasie. Wystawę rzeźby Jana Kubickiego-Mitasia można oglądać do 29 października w Galerii N69 przy ulicy Tarchomińskiej 9.
Joanna Kiwilszo
|