Lewa strona medalu

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie lubi Pragi,

a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Nie wiem, czy uważa, że ludzie są tu jacyś gorsi, czy może jest zła, że niechętnie na nią głosują. Ale w takim razie nie rozumiem, dlaczego nie lubi również mieszkańców Białołęki, skoro ci na Platformę Obywatelską głosują chętnie. Przynajmniej tak było dotąd, bo sądzę, że teraz to już się zmieni. Oto bowiem prawobrzeżna Warszawa znów dostała od rządzących stolicą - za przeproszeniem - po dupie. Tydzień temu Hanna Gronkiewicz-Waltz zwróciła się do Rady Miasta z wnioskiem o zmiany w budżecie, tłumacząc, że stan finansów Warszawy jest fatalny, a koszty prowadzonych inwestycji okazały się większe i trzeba do nich dołożyć. Ponieważ nikt w ratuszu nie potrafił wymyślić, skąd wziąć dodatkowe pieniądze, postanowiono zrezygnować z kilku innych, jeszcze nie rozpoczętych inwestycji.

I tu przechodzimy do sedna sprawy. Hanna Gronkiewicz-Waltz zrezygnowała bowiem z poszerzenia ul. Marywilskiej, przebudowy ul. Łodygowej i budowy Trasy Świętokrzyskiej. Jak Państwo widzą, wszystko to po prawej stronie Wisły. Od lat już planowane, setki razy obiecywane, jak chociażby dla Białołęki nowa Marywilska i Płochocińska w zamian za rozbudowę oczyszczalni Czajka, czy przeniesienie kupców ze Stadionu Dziesięciolecia. Dziś wszystkie te obietnice szlag trafił, a mieszkańcy zostali po prostu oszukani.

Przedstawione przez ratusz zmiany w budżecie Warszawy okazały się ogromnym rozczarowaniem. Choć wiadomo było, że miasto jest w ciężkiej sytuacji finansowej, to wydawało się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz lepiej sobie poradzi z kryzysem. Tymczasem ratusz poszedł na łatwiznę i jedyne co zrobił, to ściął wydatki na wspomniane wyżej inwestycje. I nieważne, że mieszkańcy Białołęki stoją dziś w kilometrowych korkach, że w związku z budową drugiej linii metra za chwilę Praga zostanie sparaliżowana. Pani Prezydent ma to wszystko najwyraźniej gdzieś. Podobnie zresztą jak radni PO, którzy mimo ostrego sprzeciwu SLD i PiS rezygnację z tych inwestycji karnie przegłosowali. Wszyscy bez wyjątku, nawet ci, którzy są stąd i jeszcze kilka dni wcześniej o Białołękę walczyli. Tak oto wygląda realizacja wyborczego hasła Platformy: "Budujemy drogi - z dala od polityki".

Najgorsze, że można było tego uniknąć i to naprawdę bezboleśnie. Radni SLD wyręczyli bowiem ratusz i znaleźli dodatkowe źródła dochodów dla miasta. Niejako w prezencie przynieśli 50 milionów złotych, za które można by rozpocząć budowę Marywilskiej, czy Trasy Świętokrzyskiej. Zwłaszcza, że takich dodatkowych dochodów na pewno znalazłoby się więcej. Niestety, władze miasta i radni Platformy nie potrafili, a może po prostu nie chcieli z tej pomocy skorzystać. Próbowali pokazać, że są zdolni samodzielnie rządzić Warszawą. Tymczasem udowodnili, że robić tego nie potrafią. Karygodne jest tylko, że kosztem mieszkańców Targówka, Pragi i Białołęki.


Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący
Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4849