Kłamstwa i hipokryzja (2)

Jeszcze przed wakacjami popełniłem felieton, który obnażał hipokryzję działaczy PiS. Próby tuszowania i niedomówień z ich strony. Dziś praktycznie muszę kontynuować ten temat. Znalazło się bowiem w moich rękach wystąpienie pokontrolne prezydenta Kaczyńskiego kierowane do burmistrza Pragi Północ Roberta Sosnowskiego, dotyczące zawieranych w urzędzie umów zleceń. Wielokrotnie o te sprawy pytali radni dzielnicy i byli zbywani okrągłymi słówkami, z których wynikało, iż wszystko jest w porządku i nie ma czego się czepiać. Prawda ujawniona w wyniku kontroli okazała się porażająca.

Burmistrz Sosnowski dwóm pracownikom zatrudnionym w Urzędzie Dzielnicy Praga Północ w pełnym wymiarze czasu pracy wypłacił wynagrodzenie z tytułu dodatkowych umów zleceń w łącznej wysokości 122 200 złotych bez konieczności dokumentowania wykonania przedmiotu umowy. Te same osoby były także beneficjentami innych umów zleceń wraz z innymi osobami na łączną kwotę 67 900 złotych na wykonanie bliżej nieokreślonych prac związanych ze zmianą struktury organizacyjnej urzędu dzielnicy.

Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tej sprawie: dlaczego takie praktyki miały miejsce i dlaczego były tolerowane przez ponad dwa lata przez służby finansowe zarówno dzielnicy, jak i miasta. Obaj panowie o których mowa Kazimierz K. jak i Krzysztof K., piastowali w urzędzie stanowiska naczelników wydziałów, którym przysługują wynagrodzenia na poziomie 8000 złotych. Problem obu panów polegał jednak na tym, iż z braku odpowiedniego wykształcenia (wymagane jest wyższe) pełnymi naczelnikami być nie mogli. Wymyślono więc zatrudnienie ich na stanowisku podinspektorów i powierzenie im obowiązków naczelników. Oczywiście, osobista grupa zaszeregowania podinspektora jest nieporównywalnie niższa od naczelnika, stąd konieczność zastosowania rozwiązania pod nazwą „umowa zlecenie”, które wyrównywało obu panom poziom zarobków .Ot i całe wyjaśnienie tajemnicy, głęboko skrywanej przed radnymi opozycji, a być może także koalicji.

Hipokryzja tej władzy jest ogromna: za nic płacono swoim ogromne pieniądze. Natomiast gdy zwykli pracownicy przeprowadzali zarząd dzielnicy do nowych pomieszczeń na IV piętrze urzędu, na zapytanie, jakie środki zostały wydatkowane na to przedsięwzięcie, burmistrz Sosnowski odpisał: „Praca ta została wykonana w ramach obowiązków służbowych pracowników. Środki wydatkowane na ten cel wynikają z przysługującego im wynagrodzenia określonego w umowie o pracę”. W jednym przypadku kasa za nic, w innym - gdy ludzie harowali - to w ramach obowiązków służbowych. Tak wygląda Praca i Sprawiedliwość w wydaniu PiS. Dziwną postawę w tym wszystkim wykazuje miłościwie nam panujący prezydent Kaczyński. Niby wszystko jest w porządku. Kontrola była. Wykazała nieprawidłowości na ponad 200 tys. złotych. Złamanie zarządzeń pana prezydenta. Konieczność wypłacenia karnych odsetek. I co pan prezydent zaleca w wystąpieniu pokontrolnym? Niewiele. Usunąć nieprawidłowości i poinformować o tym pana prezydenta. Wyraźnie słychać: idź i nie grzesz więcej. Trzy lata temu pan prezydent za mniejsze sprawy kierował zawiadomienia do RIO i prokuratury. Teraz o tym nie słychać, ponieważ Roberta Sosnowskiego nie można się wyprzeć. Robert Sosnowski jest członkiem Rady Politycznej PiS, kandydował z jej list do parlamentu. Z namaszczenia Kaczyńskiego kieruje Pragą Północ. Na moją prośbę radny Warszawy Jerzy Wojciech Świtalski skierował interpelację do pana prezydenta, jakie dalsze kroki zamierza podjąć w tej sprawie. Na odpowiedz czekam z takim samym zainteresowaniem jak on.

Ireneusz Tondera
radny woj. mazowieckiego
przewodniczący klubu
radnych SLD
5472